Specjaliści mile widziani

Specjaliści mile widziani

Rynek jest ciężki, samochody się nie sprzedają, dealerzy nie zatrudniają, a kryzys tylko czeka by uderzyć w nas i to ze zdwojona siłą – tak twierdzą sceptycy. Całe szczęście przyglądając się motoryzacyjnemu rynkowi pracy ich opinie można wsadzić między bajki.Tylko w lutym 2014...

Tylko w lutym 2014 roku na głównych portalach internetowych poświęconych rynkowi pracy ukazało się ponad 700 ofert pracy związanych z branżą motoryzacyjną. To naprawdę dużo i co ważne, więcej niż w poprzednich miesiącach. Szczegółowa analiza tych ogłoszeń pokazała, że poszukiwani są zarówno specjaliści, jak i pracownicy fizyczni; osoby z północy kraju, jak i z południa, a o zwiększaniu zatrudniania myślą nie tylko dealerzy samochodowi, przedstawiciele hurtowni aftermarketowych czy firm finansujących zakupy aut, ale również polscy importerzy samochodów.

Doświadczenie (bez)cenne

Nadal jednak to dealerzy stanowią grupę tych, których potrzeby są największe. Marzeniem każdego z nich jest oczywiście salon pełen klientów chętnych zakupić oferowane przez niego nowe auta oraz usługi. Wielu przedstawicieli autoryzowanych stacji obsługi, z niemniejszą chęcią zatrudniłoby doświadczonych sprzedawców samochodów. Wśród oczekiwań, poza kilkuletnim doświadczeniem w sprzedaży aut i doskonałymi umiejętnościami komunikacyjnymi, empatią, odpowiedzialnością, uczciwością i zapałem do pracy jest to, co otworzyć ma handlowcowi wiele niedostępnych dla innych drzwi – własna baza kontaktów.

Po obserwowanym kilka lat temu trendzie zatrudniania osób młodych, bez praktyki zawodowej i „ze świeżą krwią” dziś dealerzy stawiają na doświadczenie. W samej Aglomeracji Śląskiej w ciągu dwóch dni marca 2014 ukazało się aż siedem ofert pracy dla doświadczonych sprzedawców flot, a w Warszawie od kilku miesięcy dealerzy walczą między sobą o pozyskanie doświadczonych sprzedawców samochodów dostawczych. W jednym i drugim przypadku szanse na skuteczne i szybkie zatrudnienie takiej osoby są niewielkie, a pracodawcy poza stanowiskiem pracy, muszą zaproponować kandydatom atrakcyjne wynagrodzenie (nie tylko deklaratywnie), narzędzia pracy i ciekawy pakiet dodatków pozapłacowych. Mamy więc regularną walkę o dobrych pracowników, a co za tym idzie rynek pracownika. Gdzie więc ten kryzys drodzy sceptycy?

Mechanicy to wyzwanie

W dziale części zamiennych i serwisie, pracodawcy mają mniej sprecyzowane oczekiwania i mniejsze problemy ze znalezieniem odpowiednich kandydatów. Ludzie zajmujący się dystrybucją części powinni mieć wykształcenie techniczne, lub co najmniej podstawową wiedzę na temat budowy samochodu, co również przydaje się w obsłudze klienta. Jednak jeśli chodzi o osoby odpowiedzialne za kontakt z nabywcą, priorytetem okazuje się zwykle znajomość najwyższych standardów obsługi powiązana z doświadczeniem zdobytym choćby w call center czy na stanowisku sprzedawcy (w dowolnej branży) i odpowiednimi cechami osobowości.

Największe wyzwanie czeka przed pracodawcami szukającymi wykwalifikowanych mechaników, elektromechaników, lakierników i blacharzy. Tych na rynku jest niestety mało, a ich wysokie oczekiwania finansowe niejednego potrafią zaskoczyć. Za trudną z punktu widzenia pracodawców sytuację odpowiada zmiana w systemie edukacji Polaków i brak wykwalifikowanych pracowników fizycznych. Dziś dobry mechanik może pozwolić sobie na przebieranie w ofertach, podwajanie swoich wyjściowych stawek i deklaracje, że „Rozważę propozycję pod warunkiem, że…” – co kiedyś było nie do pomyślenia.

Śląsk i Podlasie

Mimo wszystko zachowania pracodawców przybierają dwojaką formę. Z jednej strony podejmują decyzje o wielomiesięcznych poszukiwaniu pracowników reprezentujących np. tę samą markę, co oni i posiadających kilkuletnie doświadczenie, z drugiej strony inwestują w rozwój młodych ludzi, mających za sobą tylko szkolne praktyki. To, jak wynika z doświadczenia dealerów, gwarantuje większą lojalność zatrudnionych, mniejsze nakłady na ich wynagrodzenie, ale i konieczność poświęcenia większej ilości czasu na wdrożenie „młodzieży” – nie tylko w standardy danej marki, lecz i pracy w komercyjnej stacji obsługi.

Od dwóch lat zaobserwować można największe zainteresowanie kandydatami do pracy na terenie Śląska i na Mazowszu. W lutym 2014 roku w podziale ogłoszeń na województwa, województwo śląskie znalazło się na pierwszym miejscu – liczba ofert pracy związanych z branżą motoryzacyjną wyniosła na jego terenie ponad 20 procent ofert dla całego kraju. Nieco mniej kierowano do kandydatów z województwa mazowieckiego, na trzecim miejscu uplasowało się województwo dolnośląskie, a tuż za nim wielkopolskie. Ostatnie miejsce należało do województwa podlaskiego.

Mobilny pracownik

Przypomnijmy jednak, że w ostatnim czasie, w związku z coraz częstszym zjawiskiem przeprowadzki za pracą, analiza rynku pracy na podstawie ogłoszeń może nieść za sobą fałszywe wnioski. Pracodawcy zamieszczają bowiem swoje oferty nie tylko w miastach – województwach, w których de facto poszukują pracowników, ale i w rejonach ościennych, licząc na mobilność kandydatów.

W ostatnim czasie więcej ruchów zaobserwować można na rynku pracy importerów – nieszukający przez ostatnie lata nowych członków zespołu lub szukających ich niewielu. Poszukiwania importerów skoncentrowane są na nowych pracownikach odpowiedzialnych za rozwój sprzedaży usług i samochodów u dealerów.

Rekrutacja wewnętrzna i „tajna”

Należy wziąć przy tym pod uwagę, że importerzy często rekrutują pracowników wewnątrz własnej organizacji – spośród własnej kadry lub też osób zatrudnionych przez dealerów. Wśród CFM-ów następują również spore przetasowania w aspekcie „transferów” – niektórzy handlowcy mają w swoim CV nawet trzech pracodawców z tej branży. Nierzadko nawet dochodzi do powrotów… Z kolei w zespole sprzedaży flotowej jednej z koreańskich marek pracuje osoba mająca przeszłość właśnie w podmiocie świadczącym usługi fsl. To tylko świadczy o możliwościach jakie mamy na rynku.

Jeśli chodzi o rekrutacje, publicznie ogłoszono informacje o poszukiwaniach doradców ds. rozwoju rynku części zamiennych, menedżerów rozwoju sieci czy menedżerów ds. sprzedaży do firm. Branża leasingowa i CFM-owa regularnie prowadzi nabór na stanowiska sprzedażowe w swoich strukturach – poszukiwane są jednak osoby na stanowiska młodszych doradców – osoby z większym doświadczeniem mogą spędzić więcej czasu na znalezieniu dla siebie odpowiedniego wakatu. Podobnie jak doświadczeni administratorzy flot – na początku kwietnia w mediach znaleźć można było zaledwie kilka ofert na to stanowisko.

Kryzys nadchodzi?

Czy mamy więc typowy rynek pracodawcy i widmo kryzysu? Raczej nie. W większości segmentów branży motoryzacyjnej zaobserwować można rynek pracowników. Choć wskaźniki bezrobocia w kraju trudno nazwać optymistycznymi, o dobrych specjalistów jest naprawdę ciężko, a dealerzy prześcigają się w ofertach pracy i, o ile posiadają takie możliwości (część warunków współpracy regulują często importerzy), ich atrakcyjności. Dla specjalistów szukających zatrudnienia nastały więc złote czasy, dla szukających pracodawców problemy w pozyskaniu dobrych kandydatów. Jeśli dealerzy szukają, a genezą prowadzonej rekrutacji nie jest wolny wakat, a pojawiające się zamówienia, wszyscy mogą się cieszyć. Czyżby szły lepsze czasy?

 

Elastyczność pracownika

Na stanowiska związane ze sprzedażą flotową mogą śmiało aplikować osoby pracujące wcześniej jako menedżer floty czy sprzedawca/specjalista ds. obsługi usług CFM. Tym bardziej że współpraca b2b ma swoją specyfikę i jej znajomość „drugiej strony barykady” może stanowić atut nie do przecenienia dla potencjalnego pracodawcy. Szczególnie wiedza o wymaganiach nabywców zbiorowych, procesach decyzyjnych, metodach pracy administratorów parków maszyn, jak i… błędach importerów i dealerów, zauważanych przez ich klientów. Do tego dochodzą oczywiście kontakty nieformalne, nawiązane w trakcie dotychczasowej przygody zawodowej. Przykładem tego jest choćby zespół importerski Peugeota mający w swoim składzie świetnie znającą rynek byłą menedżerkę floty, czy też dealerzy Volkswagena chętnie sięgający po tego typu specjalistów.

Problem czasem pozostaje w samych kandydatach niechętnych do zmiany profilu stanowiska. A w dzisiejszych realiach elastyczność odgrywa przecież bardzo ważną rolę zarówno jeśli chodzi o wymagania pracownika jak i pracodawcy.

Fot. Fotolia

Poleć ten artykuł:

Polecamy