Spedytor jako przewoźnik umowny

Spedytor jako przewoźnik umowny

Już kilkakrotnie podejmowałem próbę opisania prawnych aspektów odpowiedzialności spedytora. W moich artykułach zawarłem sporo informacji istotnych dla spedytorów, podałem też podstawowe regulacje prawne, istotne z punktu widzenia ich odpowiedzialności za...

Już kilkakrotnie podejmowałem próbę opisania prawnych aspektów odpowiedzialności spedytora. W moich artykułach zawarłem sporo informacji istotnych dla spedytorów, podałem też podstawowe regulacje prawne, istotne z punktu widzenia ich odpowiedzialności za wykonywane czynności spedycyjne. Wspomniałem też o tym, jak łatwo spedytor może stać się przewoźnikiem i stracić całkiem spore pieniądze.

Artykuły zostały napisane i zapewne przeczytane, ale … i w tym miejscu opiszę kilka zjawisk, które zaobserwowałem w okresie ostatniego półrocza.

Często otrzymujemy od spedytorów zapytania o analizę stosowanych zleceń oraz prośby o wytyczne lub o ofertę ubezpieczenia, które pokryje ich odpowiedzialność. Pierwszą czynnością, jaką zwykle wykonujemy jest przeprowadzenie tzw. audytu procedur stosowanych w firmach spedycyjnych. Wnioski wyciągnięte z przeprowadzonego takiego audytu pozwalają nam ocenić, jak działa spedytor, czy stosowane procedury są prawidłowe, czy zlecenia, które stosuje są właściwe oraz czy polisa, którą posiada faktycznie chroni jego interes.

 

Niestety wynik większości przeprowadzonych audytów jest mało zadawalający i co ważne, mało zadawalający samych spedytorów.

 

Dlaczego?

 

Jak wiemy, do wykonywania działalności spedycyjnej w Polsce uprawnia posiadanie licencji na wykonywanie krajowego transportu drogowego rzeczy lub licencji na pośrednictwo przy przewozie rzeczy, wydawanej przez starostów powiatowych. Takie licencje uprawniają nie tylko do prowadzenia spedycji krajowej, ale również i międzynarodowej.

 

Jak już pisałem, większość firm spedycyjnych nie dysponuje własną flotą, nie ma też licencji na przewozy międzynarodowe a typowymi czynnościami spedycyjnymi, w ramach świadczonych usług są:

  • poradnictwo spedycyjne – udzielanie porad w zakresie przygotowania transportu,
  • zawieranie z przewoźnikami umów o przewóz,
  • monitorowanie procesów związanych z załadunkiem, przeładunkiem, przewozem oraz rozładunkiem towarów,
  • wybór środka transportu,

czyli to, co można określić dwoma słowami: organizacja przewozu.

 

Taki spedytor idzie do agenta, brokera lub bezpośrednio do zakładu ubezpieczeń i zawiera umowę ubezpieczenia OC spedytora, czyli powszechnie znane OCS (w końcu taką działalność prowadzi i po co ma zawierać inne).

 

Ponieważ zadaniem spedytora jest organizowanie przewozu towaru, do samego przewozu towaru spedytor angażuje podmioty zawodowo trudniące się przewozem, czyli przewoźników. O tym, że każdy spedytor jest odpowiedzialny za przewoźników, którym zleca przewóz (chyba, że nie ponosi winy w wyborze – art. 799 k.c.) wiedzieć powinni wszyscy spedytorzy.

 

I w zasadzie wszystko byłoby jasne, gdyby nie jeden fakt. Mianowicie owi spedytorzy bardzo rzadko są spedytorami a jeszcze rzadziej chcą być spedytorami. I wcale nie chodzi tutaj o kwestię samej odpowiedzialności a o zwykły pragmatyzm – sporo zachodnich firm po prostu nie chce zlecać „przewozu” spedytorom a chętnie takie zlecenia dają przewoźnikom. I tacy spedytorzy równie chętnie przyjmują zlecenia przewozu, albowiem generują one dochód – o inne aspekty takiego działania praktycznie się nie martwią.

 

I wszystko jest dobrze do czasu wystąpienia szkody.

Jest całkiem nieźle, gdy przyczyną szkody jest  wypadek środka transportu, nie przeszkadza nawet rabunek lub kradzież towaru. Ubezpieczyciel oczywiście przyjmie zgłoszenie szkody, nawet przeprowadzi postępowanie likwidacyjne i wyda stosowną decyzję. I jak duże jest zdziwienie „spedytora” (w cudzysłowie, albowiem jest on w tym przypadku przewoźnikiem, czego się nie spodziewał), gdy ubezpieczyciel zamiast wypłacić odszkodowanie daje odmowę. Spedytor dowiaduje się wtedy, że skutkiem przyjęcia zlecenia przewozu (przyjętego w pełni świadomie), tym samym zawarcia umowy przewozu jest jego odpowiedzialność , ale nie jak spedytora, lecz jak przewoźnika i odszkodowanie nie może zostać wypłacone z posiadanej polisy OCS. A skoro spedytor nie ma zawartego ubezpieczenia OCP, za szkodę musi zapłacić z własnej kieszeni, albo jego zleceniodawca sam sobie skompensuje z wierzytelności z tytułu wykonanych wcześniej usług. Jeżeli ów spedytor odmówi zapłacenia odszkodowania może liczyć się z pozwaniem go do sądu a to jak wiadomo nie obniża kosztów. Oczywiście będzie ponosił odpowiedzialność jak przewoźnik, choć zapewne jeszcze o tym nie wie.

 

I choć opisana sytuacja nie jest dla „spedytora” korzystna, to nie jest też rozpaczliwa. Zawsze może skierować roszczenie do przewoźnika, któremu zlecił przewóz. Ważne, aby przewoźnik wykonujący przewóz był znany, czyli w ogóle był. Szkodę pokryje polisa OCP tego podwykonawcy a jeśli nie, „spedytor” zawsze może pozwać go do sądu.

Ale nie jest już tak dobrze, gdy spedytor zamiast przewoźnikowi, zleci przewóz „przewoźnikowi” oszustowi. W takim przypadku nie tylko po towarze nie będzie śladu, śladu nie będzie również po „przewoźniku”. I tutaj scenariusz do pewnego momentu będzie taki sam, ale „spedytor” nie skieruje już roszczenia do przewoźnika, gdyż go nie będzie. Ten scenariusz jest już dla „spedytora” absolutnie niekorzystny.

 

W obu opisanych przypadkach przykładowy „spedytor” nie ponosi odpowiedzialności, jaką ponosi spedytor (czyli z art. 799 k.c.), a ponosi odpowiedzialność jak przewoźnik (czyli na podstawie konwencji CMR lub ustawy Prawo Przewozowe).

 

Jak zabezpieczyć się przed takimi sytuacjami?

 

Najlepszym rozwiązaniem jest zawarcie ubezpieczenia OC przewoźnika. W przypadku, gdy spedytora do prowadzenia działalności spedycyjnej uprawnia posiadana licencja na wykonywanie krajowego transportu drogowego rzeczy, może on na jej podstawie dokonywać przewozów w granicach kraju i zawarcie ubezpieczenia OCP w ruchu krajowym jest jak najbardziej możliwe.

Gorzej, gdyby chciał zawrzeć ubezpieczenie OCP w ruchu międzynarodowym. Większość ubezpieczycieli uzależnia zawarcie takiego ubezpieczenia od posiadania licencji na wykonywanie międzynarodowego zarobkowego przewozu drogowego rzeczy. Ba, nie tylko uzależnia zawarcie, ale od jej posiadania może uzależnić również swoją odpowiedzialność z polisy OCP – tej w ruchu międzynarodowym oczywiście.

Z samym zawarciem OCP w ruchu międzynarodowym raczej nie ma problemu, gdyż mało którzy pośrednicy ubezpieczeniowi się na tym znają a jeszcze mniejszej ilości zależy na prawidłowości zawarcia takiego ubezpieczenia – robią to dla uzyskania prowizji.

Jednym słowem, zważywszy na internacjonalizm transportu, zabezpieczenie się przed opisanymi sytuacjami przez zawarcie ubezpieczenia OCP w ruchu międzynarodowym nie jest takie proste – zaryzykuję, że jest nawet mało możliwe a na pewno mało skuteczne.

 

Drugim i całkiem dobrym rozwiązaniem jest zawarcie ubezpieczenia OC spedytora rozszerzonego o OC przewoźnika (tutaj: umownego). Rozwiązanie pozornie wydaje się proste, ale z realizacją nie jest już tak łatwo. Dzieje się to za sprawą kilku czynników:

1.  zbyt mała liczba pośredników ubezpieczeniowych dysponuje odpowiednią wiedzą, aby opracować odpowiedni zakres ubezpieczenia,

2.  niewiele zakładów ubezpieczeń może i chce zaoferować takie ubezpieczenie (np. z powodu braku licencji międzynarodowej),

3.  tylko nieliczne zakłady ubezpieczeń mogą zaoferować dobre warunki takiego ubezpieczenia,

4.  nie wszystkie ryzyka związane z prowadzeniem takiej działalności dają się ubezpieczyć,

5.  cena takiego ubezpieczenia nie jest niska.

 

Aby więc zawrzeć taką umowę ubezpieczenia, spedytor niestety MUSI:

1.  znaleźć odpowiedniego pośrednika (zwykle jest to broker ubezpieczeniowy, rzadko agent),

2.  zapoznać wybranego pośrednika ze wszystkimi procedurami stosowanymi w spedycji,

3.  pozwolić pośrednikowi ocenić potrzeby ubezpieczeniowe,

4.  w miarę możliwości zastosować się do wskazówek pośrednika,

5.  zaakceptować warunki rekomendowane przez pośrednika (w tym również cenę za ubezpieczenie),

6.  bezwzględnie zastosować się do obowiązków określonych w umowie ubezpieczenia.

 

Ważne jest, aby zachowana była kolejność – pominięcie jednego z punktów może spowodować, że asekuracja nie będzie optymalna lub zawarcie takiego ubezpieczenia spowoduje jedynie koszt a nie da spodziewanego efektu.

 

Trzecim dobrym rozwiązaniem (choć nie zawsze możliwym lub nie chcianym) jest uzyskanie licencji na wykonywanie międzynarodowego zarobkowego przewozu drogowego rzeczy i zawarcie klasycznego ubezpieczenia OCP w ruchu międzynarodowym – oczywiście na dobrych warunkach.

Jak wiadomo, zasady podejmowania i wykonywania transportu drogowego określa ustawa z dnia 6 września 2001 r. o transporcie drogowym (Dz. U. z 2007 Nr 125, poz. 874 z późn. zm.). Zgodnie z art. 5. wspomnianej ustawy, podjęcie i wykonywanie transportu drogowego wymaga uzyskania odpowiedniej licencji na wykonywanie transportu drogowego, której udzielenie uzależnione jest od spełnienia odpowiednich warunków, m. in.:

1.  posiadania sytuację finansową zapewniającą podjęcie i prowadzenie działalności gospodarczej w zakresie transportu drogowego określony dostępnymi środkami finansowymi lub majątkiem w wysokości 9.000 euro na pierwszy pojazd samochodowy przeznaczony do transportu drogowego,

2.  posiadania tytułu prawnego do dysponowania co najmniej jednym pojazdem samochodowym, którymi transport drogowy ma być wykonywany.

 

O ile spedytor może spełnić pierwszy z wymienionych wymogów, to spełnienie drugiego wiąże się z niczym innym, jak zakupieniem samochodu lub co najmniej posiadaniem tytułu prawnego do jego posiadania. A to już dość spory kłopot dla większości firm spedycyjnych – kłopot, lub po prostu nie akceptują takiego rozwiązania.

Gdyby jednak spojrzeć na problem od strony stosowanych przez spedytorów praktyk (i dużego, nieubezpieczonego ryzyka) i ich bezpieczeństwa (konieczność pokrycia niejednokrotnie dużych szkód), takie rozwiązanie wydaje się nie tylko możliwe, a wręcz konieczne. Oczywiście alternatywą jest rozwiązanie numer dwa (powyżej), ale zważywszy na trudność w zoptymalizowaniu takiego ubezpieczenia i ewentualnie jego cenę, rozwiązanie trzecie jest o wiele pewniejsze.

_________________________________

 

Skoro w branży spedycyjnej utrzymuje się taka tendencja, że spedytorzy świadomie wchodzą w stosunek umowny jako przewoźnik, muszą mieć świadomość, że odpowiadają również jak przewoźnik. I choć taka zamiana w wielu przypadkach ma plusy, z całą pewnością – przy istniejącej świadomości – w większości przypadków ma więcej minusów. I jeżeli spedytorzy nie mają odpowiedniego ubezpieczenia, ich niefrasobliwość może kosztować grube tysiące euro – niejednokrotnie nie będą mogli przenieść tego kosztu na nikogo.

Każdy spedytor powinien więc sam zweryfikować swoje podejście do pracy, ocenić zagrożenia, zadać sobie pytanie, czy warto jest ponosić tak duże ryzyko i odpowiednio zareagować. Nikt za niego tego nie zrobi.

 

Jerzy Różyk

CDS Kancelaria Brokerska

 

www.cds-odszkodowania.info

www.oc-spedytora.info

 

 

Poleć ten artykuł:

Polecamy