Stanowisko TLP w sprawie rozwiązanie kwestii blokady ukraińskiej granicy

Stanowisko TLP w sprawie rozwiązanie kwestii blokady ukraińskiej granicy

Zablokowana w wyniku protestu przewoźników polsko-ukraińska granica jest poważnym wyzwaniem dla Unii Europejskiej, Ukrainy i Polski. W poważny sposób została zakłócona wymiana towarowa między Unią a Ukrainą, a działające po obu stronach granicy przedsiębiorstwa produkcyjne i handlowe (w tym także polskie firmy) ponoszą znaczne straty.

Pamiętać jednak należy, że protest jest wynikiem poważnych napięć społecznych, wynikających z:
• podejmowanych ad hoc decyzji politycznych liberalizujących unijno-ukraiński rynek transportowy,
• niesymetrycznego traktowanie unijnych przewoźników przez ukraińskie władze,
• braku efektywnej egzekucji obowiązującego prawa ze strony organów administracji państw członkowskich UE,
• „kontraktowej” postawy transportowych zleceniodawców, którzy wykorzystywali pojawienie się znacznie tańszych ukraińskich przewoźników do rezygnacji z droższych usług unijnych, w tym także polskich przewoźników.

Opisane wyżej zjawiska najbardziej odczuwalne są wśród tych przewoźników, którzy od kilku dekad specjalizują się w przewozach na wschód, w tym m.in. na rynek ukraiński. Dziś stoją oni przed widmem utraty dorobku całego życia ze względu na przejęcie ich pracy przez firmy transportowe z Ukrainy.

„W pełni rozumiem emocje, jakimi kierują się przewoźnicy blokujący granicę. Wsparcie Ukrainy, w tych trudnych dla niej chwilach rosyjskiej agresji, nie może odbywać się kosztem bankructw polskich przedsiębiorców. Szczególnie, że część z nich zaangażowana była w szeroką pomoc humanitarną dla naszego sąsiada – komentuje Maciej Wroński prezes Związku Pracodawców Transport i Logistyka Polska (TLP). – Niestety zarówno polskie władze, jak i władze unii europejskiej pozostawiły tych polskich przewoźników samym sobie, bez jakiejkolwiek osłony lub wsparcia” – dodaje Wroński.
Dlatego też odblokowanie granicy polsko ukraińskiej nie może i nie powinno być jedynym celem władz publicznych. Bez rozwiązania problemów, które są źródłem protestu, napięcia społeczne z nimi związane będę dalej rosnąć. A kolejne fale podejmowanych oddolnie aktów desperacji ze strony zagrożonych przewoźników mogą przybierać coraz bardziej radykalną formę. Należy się też liczyć z tym, że ograniczone regionalnie protesty, mogą się w niedalekiej przyszłości rozszerzyć na cały kraj.

„Już dziś przewoźnicy z oddalonych od Ukrainy regionów Polski wskazują na coraz większą liczbę niezgodnych z prawem zleceń od firm handlowych, produkcyjnych i spedycyjnych dla ukraińskich przewoźników na przewozy kabotażowe i cross-trade (przewóz towarów między państwami członkowskimi UE). Budzi to w nich głęboką frustrację, wzmocnioną przez złą sytuację na unijnym rynku przewozów drogowych” – wskazuje Maciej Wroński.
Obawiając się konsekwencji braku konstruktywnych propozycji wychodzących naprzeciw problemom protestujących przewoźników, Związek Pracodawców Transport i Logistyka Polska postanowił zaproponować konkretne działania, z których większość można podjąć niezwłocznie. I to bez naruszania zobowiązań Unii Europejskiej wobec Ukrainy i bez oglądania się na dość odległe w czasie powołanie nowego rządu w Polsce. Adresatem tych propozycji jest Sejm RP, a konkretnie sejmowa Komisja Infrastruktury.

„TLP nie jest stroną istniejącego protestu. Blokujący przewoźnicy wybrali swoich przedstawicieli i to do nich należy akceptacja wszelkich proponowanych rozwiązań. Nie mamy także bezpośredniego wpływu na postawę polskich władz. Niemniej wobec braku w przestrzeni publicznej pomysłów na realistyczne i zgodne z unijnym prawem rozwiązania obecnego kryzysu, postanowiliśmy zająć stanowisko w tej sprawie z pozycji eksperckiej. Proponowane przez nas rozwiązania są możliwe do podjęcia >>tu i teraz<<. I w naszej ocenie mogą zminimalizować większość negatywnych zjawisk, które spowodowały wybuch społecznego niezadowolenia” – tłumaczy prezes TLP.
Rozwiązanie problemów rynkowych związanych z liberalizacją przewozów dwustronnych i tranzytowych wykonywanych przez ukraińskich przewoźników, a także przeciwdziałanie naruszaniu prawa, ułatwionego przez tę liberalizację, miałoby służyć podjęcie prac przez Sejm, a konkretnie przez sejmową Komisję Infrastruktury, nad:

a) poselskim projektem ustawy epizodycznej, która w okresie obowiązywania umowy o przewozach drogowych między Unią a Ukrainą:

  • zobowiązywałaby polskich eksporterów i importerów do zabezpieczenia polskim przewoźnikom drogowym co najmniej 50 procentowego udziału w pracy przewozowej w wymianie towarowej z Ukrainą; obowiązek ten powinien być zabezpieczony sankcją pieniężną w wysokości równej 30% rocznej wartości wymiany towarowej podmiotu naruszającego ten obowiązek,
  • wprowadzałaby obowiązek rejestracji w systemie SENT przewozu wszystkich towarów przewożonych przez ukraińskich przewoźników;

b) poselskim projektem nowelizacji ustawy Prawo przewozowe i/lub w ustawy o transporcie drogowym wprowadzającej:

  • kary pieniężne za korzystanie w krajowej i transgranicznej wymianie towarowej z innymi państwami członkowskimi UE z usług nieposiadającego odpowiedniego zezwolenia zagranicznego poza unijnego przewoźnika, w wysokości do 500 tysięcy złotych,
  • rozszerzającej uprawnienia Inspekcji Transportu Drogowego w zakresie kontroli wszystkich zleceniodawców i odbiorców usług transportowych, a także przyznające podobne uprawnienia funkcjonariuszom Krajowej Administracji Skarbowej;

c) projektem uchwały Sejmu zobowiązującej rząd do negocjacji ze stroną ukraińską umowy o wzajemnej pomocy prawnej w sprawach kontroli warunków zatrudnienia pracowników delegowanych do pracy na terytorium drugiej strony.

„Obowiązek zabezpieczenia co najmniej 50% przewozów drogowych w polskim eksporcie i imporcie do i z Ukrainy pozwoliłby osiągnąć te same cele, które leżały u podstaw reglamentacji przewozów za pomocą systemu zezwoleń. Polska nie naruszałaby przy tym postanowień umów zawartych pomiędzy Unią a Ukrainą. Umów, których gospodarzem jest Komisja Europejska, Rada UE i Europejski Parlament, a nie polskie władze – tłumaczy pomysł prezes TLP Maciej Wroński. – Na dodatek z przyjęciem tej ustawy nie trzeba czekać na sformowanie politycznie umocowanego nowego rządu. Powinna to być poselska inicjatywa ponad podziałami”.

Ponadto TLP proponuje, aby sejmowa Komisja Infrastruktury wyszła z inicjatywą powołania polsko-ukraińskiej międzyparlamentarnej grupy roboczej, która niezwłocznie zajęłaby się oceną barier związanych z przekraczaniem granic przejściami drogowymi po obu stronach granicy naszych państw oraz wypracowaniem rozwiązań skracających czas oczekiwania na odprawę graniczną i celną.

„Od wielu lat obserwujemy niechęć administracji ukraińskiej do wprowadzania rozwiązań mających na celu ułatwienie transgranicznego ruchu. Rodzi to podejrzenia co do motywów takiej obstrukcji. Szczególnie, że docierają do nas sygnały, że trudną sytuację wykorzystują w celach zarobkowych niektórzy pracujący na granicy funkcjonariusze i urzędnicy – mówi Maciej Wroński. – Dlatego jest zasadnym, aby tę sytuację po jednej, jak i po drugiej stronie granicy, ocenili niezwiązani bezpośrednio z administracją przedstawiciele władzy ustawodawczej z obu państw. Szczególnie, że to do nich należy zmiana prawa w celu naprawy sytuacji”.

TLP postuluje także, aby w ustawie epizodycznej znalazł się zapis dający możliwość wydawania przez władzę wykonawczą rozporządzeń o wprowadzaniu czasowych rozwiązań będących odpowiedzią na dyskryminacyjne praktyki władz ukraińskich. Da to przyszłemu rządowi narzędzie do wywierania odpowiedniej presji na ukraińskich partnerów.

„Przykładem niesymetrycznej i dyskryminacyjnej ukraińskiej praktyki są wprowadzone na Ukrainie kary za przekroczenie określonego czasu pobytu unijnego środka transportu na terytorium Ukrainy. Takich rozwiązań nie ma ani w Polsce, ani w innych unijnych państwach. A przecież to na Ukrainie mamy do czynienia z nieprzewidzianymi zdarzeniami wynikającymi z wojny oraz z ze zbyt długim czasem oczekiwania na odprawę graniczną – nie kryje swojego oburzenia prezes TLP. – Dziś nasze władze nie są w stanie przekonać władz ukraińskich do wycofania się z tego rozwiązania. Dlatego może trzeba wprowadzić analogiczne zasady po stronie polskiej, aby wywrzeć odpowiednią presję na naszych partnerów” – tłumaczy Wroński.

TLP odniosła się także do podnoszonego przez protestujących problemu firm ze wschodnim kapitałem zakładanych na terytorium Polski. W ocenie związku trudno jest w ogóle mówić o jakimkolwiek kapitale, skoro do założenia przedsiębiorstwa transportowego wystarczy przedłożenie, kosztującej grosze, polisy ubezpieczenia odpowiedzialności zawodowej przewoźnika drogowego. Na dodatek część wystawianych polis nie gwarantuje osiągnięcia celu, jaki leżał u podstaw wprowadzenia tych dokumentów do obrotu. Tym celem miało być wywiązanie się przewoźnika ze wszystkich związanych z prowadzoną działalnością gospodarczą zobowiązań, do wysokości określonej w unijnym rozporządzeniu WE nr 1071/2009.

Dlatego też TLP postuluje wykreślenie w ustawie o transporcie drogowym możliwości przedkładania polis. Spowoduje to konieczność wykazania się przez osoby fizyczne lub prawne, ubiegające się o wydanie uprawnień przewozowych, posiadaniem kapitału lub rezerw, których legalne pochodzenie będzie znacznie łatwiejsze do skontrolowania przez uprawnione służby. Poza tym TLP nie widzi przeszkód w zakładaniu przez osoby spoza Unii przedsiębiorstw transportowych w Polsce, o ile spełnione będą wszystkie prawne i faktyczne wymogi oraz o ile działalność tych osób będzie w 100 procentach zgodna z prawem.

„Za wysyp przedsiębiorstw zakładanych we wschodnich regionach Polski w celu obejścia sankcji gospodarczych przez Białoruś i Rosję, a także firm nie spełniających wymagań unijnego prawa zakładanych w naszym kraju przez poza unijnych, w tym ukraińskich przedsiębiorców, odpowiada polska administracja. Niestety nie dokłada ona należytej staranności przy wydawaniu uprawnień przewozowych – ocenia Maciej Wroński. – Nieprawidłowości w działaniu administracji w tym obszarze, sygnalizowane były od lat i to ze strony wszystkich organizacji społecznych. Gdyby wszystko działało prawidłowo, prawdopodobnie postulat ograniczenia podejmowania działalności gospodarczej przez naszych wschodnich sąsiadów w ogóle by się nie pojawił” – dodaje.

Poleć ten artykuł:

Polecamy