Świadomi roli automatyzacji

Automatyzacja procesów produkcji, digitalizacja oraz nowoczesny park maszyn i urządzeń to klucz do zachowania konkurencyjności oraz większa odporność na kryzysy i zmiany rynkowe. Jak wynika z badania Siemens Financial Services, co druga mała i średnia firma przemysłowa z sektora przetwórstwa tworzyw sztucznych zwiększyła automatyzację.

Dodatkowo, co trzecia z nich zwiększyła również nakłady na odnowienie parku maszyn i urządzeń, w porównaniu do ubiegłego roku. Przed branżą jednak jeszcze wiele inwestycji, ponieważ swoje przygotowanie do konkurowania – na tle zagranicznych podmiotów – lepiej oceniło zaledwie 7% przedsiębiorstw.

Klucz do rynku

Automatyzacja, digitalizacja oraz nowoczesny park maszyn i urządzań są niezbędne do zachowania konkurencyjności i utrzymania się na rynku. Zwłaszcza, w czasie obecnej pandemii, gdy przedsiębiorcy muszą być przygotowani na nagłe zmiany rynkowe, a także są zobligowani do zachowywania dystansu społecznego i rygoru sanitarnego.

Polskie firmy przetwórstwa tworzyw sztucznych są świadome, że automatyzacja to klucz do budowania pozycji rynkowej. Według badania Siemens Financial Services prawie co drugie (47%) przedsiębiorstwo zwiększyło poziom automatyzacji w stosunku do 2019 roku, a o spadku wspomniało zaledwie 2% ankietowanych.

– Jak wynika z naszego badania, branża przetwórstwa tworzyw sztucznych była dużo lepiej przygotowana pod względem automatyzacji produkcji niż np. poligraficzna, spożywcza czy obróbki metali. Nie jest to jednoroczny przypadek, ponieważ aż 49% ankietowanych przedsiębiorców chciało zwiększać automatyzację również w przyszłym roku, co także było najlepszym wynikiem na tle pozostałych trzech sektorów – mówi Tomasz Kukulski, prezes zarządu Siemens Financial Services w Polsce.

 Rośnie jakość parków maszynowych

Firmy z branży tworzyw sztucznych modernizowały również swoje parki maszynowe. W porównaniu do ubiegłego roku, 35% badanych zwiększyło nakłady na jego odnowienie. Na tym samym poziomie utrzymały się u 56% ankietowanych, a spadły u 9% Co ważne, 28% firm także częściej odnawiało parki maszyn i urządzeń, aby mieć stale nowoczesny sprzęt. Do spadku częstotliwości przyznało się tylko 7%

– Aby inwestycje w park maszynowy były efektywne, powinny wykorzystywać najnowsze technologie aktualnie stosowane w  przetwórstwie tworzyw sztucznych. Obecnie identyfikuje się kluczowe trendy, takie jak zwiększanie zakresu obrabianych materiałów w ramach jednej maszyny, wdrażanie predictive maintenance i stosowanie maszyn “szytych na miarę”, które precyzyjnie obrabiają tworzywa i redukują ilość odpadów – ocenia Anita Grygorowicz, szef zespołu vendorskiego w Siemens Financial Services. 

Przedsiębiorcy z tego sektora chętniej korzystali również z finansowania zewnętrznego. W porównaniu do poprzedniego roku, jego udział wzrósł u 14% ankietowanych, na tym samym poziomie został u 64%, a spadł u zaledwie 4%

Jakie maszyny i urządzenia znajdziemy w parkach maszynowych polskich MŚP z branży przetwórstwa tworzyw sztucznych? Jak wynika z badani, najczęściej są to wytłaczarki, które posiada prawie co druga (48%) firma – średnio osiem tego typu urządzeń w każdym przedsiębiorstwie. Na drugim miejscu (46%) są urządzenia peryferyjne, jak roboty, chillery czy młyny (średnio 7 sztuk). 40% posiada w swoim parku wtryskarki, a 13% rozdmuchiwarki (średnio po 7 urządzeń). W parkach maszynowych popularne są jeszcze zgrzewarki (średnio 5 sztuk), które posiada 13% firm oraz prasy, walcarki – średnio 8 urządzeń w 7% badanych przedsiębiorstw.

Potrzeba większej konkurencyjności

Mimo większych inwestycji w automatyzację procesów produkcji oraz zwiększonych nakładów na park maszyn i urządzeń, polskie firmy z sektora przetwórstwa tworzyw sztucznych były średnio przygotowane do konkurowania na tle zagranicznych podmiotów. Jeszcze przed pandemią, za bardziej konkurencyjne uważało się zaledwie 7% firm – wynika z badania Siemens Financial Services. Na tym samym poziomie oceniało swoje przygotowanie 32% ankietowanych. Co ważne, do gorszej konkurencyjności przyznało się aż 31%

– Sektor przetwórstwa tworzyw sztucznych powinien dążyć do większej konkurencyjności. Jak wynika z naszego badania gorzej pod tym kątem wypadła tylko branża food and beverage, a znacznie lepiej poligraficzna i metalowa. Pandemia koronawirusa i związana z nią „nowa normalność” wymagają także od sektora większej elastyczność i sprawnego dostosowywania się do nagłych zmian rynkowych  – mówi Tomasz Kukulski. – Przed branżą są również wyzwania środowiskowe, związane z lepszym wykorzystaniem surowców i większym recyklingiem. To wszystko z kolei wymaga znacznych nakładów kapitałowych oraz dostępu do elastycznego finansowania – dodaje.

 Rodzime przedsiębiorstwa, które będą dobrze przygotowane do konkurowania z zagranicznymi podmiotami mogą wykorzystać trend skracania łańcuchów dostaw. Koronawirus spowodował bowiem, że rośnie znaczenie tzw. nearshoringu (lokowania produkcji w krajach blisko położonych). Wiele europejskich firm, których łańcuchy dostaw zostały w czasie pandemii zachwiane lub przerwane, będą dążyć prawdopodobnie do ich większej dywersyfikacji. W konsekwencji zamiast zlecać produkcję np. w krajach azjatyckich, gdzie koszty produkcji są niższe, ale powstaje wysokie ryzyko przerwania dostaw, będą szukać nowych dostawców zlokalizowanych bliżej.

Maszyny i urządzenia finansowane zyskiem i leasingiem

Potrzebne inwestycje wymagają niezbędnego kapitału. W przypadku finansowania parków maszyn i urządzeń, przedsiębiorcy z branży tworzyw sztucznych najczęściej wykorzystywali środki własne – 69,1% ankietowanych. Drugim najpopularniejszym sposobem finansowania był leasing. Jak wynika z badania Siemens Financial Services wykorzystywało go 38,1% ankietowanych z tej branży, z czego 16,5% finansowało tak cały park maszyn i urządzeń. Z dotacji korzystało natomiast 20,6% ankietowanych firm, a z kredytu 22,7%

– Przed branżą tworzyw sztucznych stoi wiele wyzwań, podobnie jak w innych sektorach przemysłowych. Kryzys wywołany COVID-19 i dynamiczna, ciągle niepewna sytuacja wymagają niezbędnych inwestycji oraz odpowiednich przygotowań. Do tej pory firmy najczęściej wykorzystywały do tego środki własne, jednak w wielu przypadkach rezerwy zostały zużyte do zachowania płynności w trackie lockdownu, a nowe zyski często są odkładane na wypadek drugiej fali zachorowań. W tej sytuacji, aby zrealizować niezbędne inwestycje przedsiębiorcy potrzebują finansowania zewnętrznego. Leasing, dzięki swojej elastyczności będzie nadal chętnie wykorzystywany przez polskie MŚP – podsumowuje Tomasz Kukulski z Siemens Financial Services.

Artykuł ukazał się w czasopiśmie Eurologistics nr 5/2020

Poleć ten artykuł:

Polecamy