Kongres Transportowy 2013
Ponad 200 uczestników zgromadził I Kongres Transportowy, który odbył się 8 listopada 2013 roku w warszawskim hotelu Sound Garden. Na wydarzeniu zorganizowanym przez redakcję pisma Truck&Business Polska dyskutowano o najbardziej palących problemach w relacjach między nadawcą a przewoźnikiem. Przewodnim hasłem towarzyszącym debatom z ekspertami była „współpraca”.
Odbywający się po raz pierwszy kongres stał się areną wymiany poglądów na temat kondycji branży TSL. Nie bez przyczyny pojawiła się kwestia współpracy na wielu poziomach relacji między nadawcą a firmą transportową, a także samymi przewoźnikami. Wzajemne zaufanie powinno stać się siłą tego sektora, gdyż to prowadzi do korzystnych zmian. A tych zmian nie należy się bać – postulowali uczestnicy debat.
Jeśli nie klaster, to co?
Podczas debaty o zrównoważonych potokach ładunkowych wywiązała się zajmująca dyskusja na temat współpracy biznesowej przedsiębiorców w tym zakresie. A dlaczego?- Gdybyśmy 10 lat temu mieli odpowiedzieć na to pytanie, czy przedsiębiorcy chętnie weszliby w taką formę współpracy, czyli połączyli swoje wysiłki i zapotrzebowanie po stronie podażowej, albo po stronie popytowej, to odpowiedź zapewne brzmiałaby: tak, jeśli tylko przyniosłoby to jakąś korzyść – wyjaśnia Jacek Machocki, niezależny ekspert TSL. – Sądzę, że dzisiaj odpowiedź jest dokładnie taka sama. Przy tym wtedy marże były jeszcze w miarę wysokie i było czym się dzielić. Natomiast obecnie branża TSL pracuje na bardzo niskich marżach, a z drugiej strony jest strona popytowa, czyli firmy, które zlecają obsługę transportową czy logistyczną. I oni również mają bardzo ściśle określone marże kosztowe, które mogą zostać skonsumowane w sferze logistyki zaopatrzenia czy logistyki dystrybucji. Wszędzie tam, gdzie nasze marże nie wytrzymują już normalnej konkurencji czy warunków normalnego przetargu, wszędzie tam, gdzie jest to konieczne, nie ma już takich przeciwwskazań i warto próbować coś zrobić razem.Z kolei Norbert Ołtarzewski, Logistics & Customer Service Manager w firmie Bakalland zwrócił uwagę na to, że problem połączenia sił w obrębie zrównoważonych potoków ładunkowych – choć jako pomysł przedstawia się niezwykle atrakcyjnie – to w realizacji jest już procesem bardziej skomplikowanym. I to również w odniesieniu do firm handlowych.- Mamy już doświadczenie w sferze tworzenia pewnej grupy przetargowej. Z czasem przekonaliśmy się, z czym to się wiąże. Bardzo łatwo można powiedzieć: tworzymy siłę zakupową i porozumienie producentów, ale to nie jest takie oczywiste – przekonywał podczas debaty Ołtarzewski. – Duże koncerny obwarowują swoje dane pewną tajemnicą, nie chcą się dzielić. Uważają, że firmy konkurują ze sobą nie tylko na półkach, ale również ułożeniem swojego procesu wewnątrz firmy, a także tym, jak zrównoważyć potoki ładunkowe i wypełnić powierzchnię ładunkową.
Skąd wziąć pieniądze?
To kolejne pytanie, z którym musieli zmierzyć się uczestnicy kongresu. Bo zwłaszcza w branży transportowej większość utrudnień wiąże się z finansowaniem działalności. W branży TSL zawsze jest kłopot z pieniędzmi – przekonywali eksperci. A najbardziej nurtujące pytanie to: Gdzie i jak uzyskać wysoki kredyt operacyjny? Jednak paneliści reprezentujący stronę bankową polemizowali z tym stwierdzeniem. A wręcz dodawali: pieniędzy jest dużo, a sektor bankowy bardziej martwi się tym, że stan gospodarki jeszcze się tak nie rozwija jak mógłby. Podkreślali, że wszystkie wskaźniki związane z ilością kredytów, które biorą firmy, utrzymują się na stałym poziomie. Pozostaje za to pytanie: komu je dać, komu je pożyczyć? W dyskusji udział wzięli m.in. przedstawiciele takich firm jak firm HSBC Bank Polska, Credit Agricole Commercial Finance Polska i Allianz. Nie jest trudno zgodzić się ze stwierdzeniem, że w branży transportowej rzeczywiście jest trudniej uzyskać kredytowanie otwarte czy inwestycyjne, dlatego takie usługi jak leasing czy factoring są wartymi uwagi rozwiązaniami. Po pieniądze można się udać do banku, albo do firmy factoringowej. Istotne jest to, jakiej jakości są wierzytelności jeśli chodzi o factoring. a sytuacja, w jakiej jest firma transportowa czy logistyczna jest ważna, ale mniej niż w przypadku kredytu.- Ze środkami istotnie nie ma problemu, ale ważne jest, na jakich warunkach są one pożyczane. Jeśli o nas chodzi, to leasingując przedmioty związujemy się z naszymi partnerami na kilka lat. Nasza działalność jest prosta – pożyczamy pieniądze na określony czas i chcemy, żeby wróciły do nas z odsetkami – wyjaśnia Kamil Broda z Impuls- Leasing Polska. – Trzeba też dodać, że polski rynek jest już mocno nasycony i konkurencja jest spora. Firmy leasingowe często konkurują między sobą warunkami. Biznes transportowy też ocenia się prosto – czy generuje się przychody, jakie są koszty, a także będzie dobrze, jeśli byłyby jakieś zyski. I my musimy się w tym zmieścić.Zbigniew Korycki z firmy Allianz podkreślał, że należy pamiętać o zagwarantowaniu możliwości kredytów pod duże kontrakty, bo bez nich branża TSL może mocno ucierpieć.
– Sięgnijmy tutaj do banków, które finansują kontrakty handlowe. Jeśli nie będzie tego typu kontraktów, to nie będzie transportu – tłumaczył Zbigniew Korycki. – Druga rzecz to koniunktura w handlu, która powodowała, że firmy transportowe w sposób bardzo uproszczony podchodziły do kwestii możliwości swojego działania i lokowały się w tzw. pułapkę leasingową. Źródła finansowania są nie tylko po stronie banku – my jesteśmy już jakby wtórnym elementem jako towarzystwo ubezpieczeniowe – ale jest to przede wszystkim finansowanie handlu. Jeśli nie będzie kredytów pod duże kontrakty, to działalność firm transportowych, ale także nasza – czyli od strony ubezpieczeń transportowych – może nie tyle legnie w gruzach, ile mocno się ograniczy.
Potrzebne jest zaufanie?
Podczas kongresu nie zabrakło też tematu optymalizacji procesów transportowych. Nieodzowne w tym zakresie są rozwiązania IT. Dzięki systemom skraca się i usprawnia proces komunikacji w firmie. Ważne jest też to, jak systemy IT mogą być pomocne w usprawnieniu współpracy między przewoźnikami i ich klientami. Jednak dalszy postęp tych technologii nie obędzie się bez odpowiednich uwarunkowań prawnych i formalnych. Na razie dostawcy systemów telematycznych oraz oprogramowania do zarządzania bacznie wsłuchują się w głosy branży, które mogą ulepszyć transport.- Potrzeby klientów cały czas ewoluują. To dobrze. Od strony technologicznej można powiedzieć, że osiągnęliśmy już praktycznie wszystko. W zakresie funkcjonalnym jak najbardziej odpowiadamy potrzebom rynku. Natomiast to co obserwujemy po stronie firm transportowych, to ciągłe poszukiwanie pomysłu na optymalne zarządzanie kosztami – zauważa Patryk Grzelak z firmy interLAN.Również Daniel Żórawski z firmy Transics i i Krzysztof Pusłowski z firmy Trimble podkreślali, że rozwój tego sektora usług zmienia się tak jak branża, do której kieruje swoje produkty.
– Jeśli chodzi o rozwiązania przyszłościowe, to sądzę, że nigdy nie osiągnie się finalnego poziomu rozwoju, bo rynek cały czas się zmienia i trzeba się do niego dostosowywać. Technologia również się rozwija – przekonuje Daniel Żórawski. W naszej firmie stawiamy na ogólnie pojętą telematykę, aby zapewnić wszelkiego rodzaju rozwiązania w tym zakresie, także dzięki platformie otwartej na integracje z naszymi partnerami IT, jak TMS czy zewnętrzna telematyka na naczepach. Dodatkowo tworzymy moduły raportowe i analityczne, oparte na KPI, które pozwalają podejmować strategiczne decyzje w zakresie właściwego kierunku zmian i poprawy zarządzania taborem pojazdów, kierowcami i czasem spędzanym u klientów.Dużym zainteresowaniem cieszyła się debata dotycząca tworzenia konsorcjów transportowych. Okazuje się, że idea – choć intrygująca – nadal budzi obawy branży TSL. Niesłusznie – przekonują znawcy rynku. I dodają wprost: przedsiębiorcy muszą do konsorcjów… dorosnąć. A to dlatego, że obecnie trudno znaleźć dwóch przedstawicieli branży, którzy chcieliby połączyć siły, a co dopiero udało się zebrać przynajmniej kilkunastu przewoźników, którzy wystartowaliby jako konsorcjum w przetargu.
– Przedsiębiorcy muszą dorosnąć do takich decyzji. Wolny biznes w Polsce obserwujemy od ponad 20 lat, a to jest raptem jedno pokolenie – objaśnia Dariusz Wakuła z Fine Logistics. – Dzisiejsze większe przedsiębiorstwa transportowe zaczynały wówczas jako drobni przewoźnicy. Teraz wchodzi kolejna grupa na ten rynek: z innym podejściem, wiedzą i oczekiwaniami.Z kolei Marek Różycki, ekspert ds. transportu Towary Niebezpieczne, podkreślał znaczenie zaufania, które jest nieodzowne przy tworzeniu tego rodzaju współpracy.
– Z prowadzonych w Polsce badań odnośnie społeczeństwa wynika, że Polacy nie darzą siebie zaufaniem. I tu należy szukać przyczyn trudności z tworzeniem konsorcjum – mówi Różycki. – Zrzeszają się głównie ci, którym się to opłaca, albo ci co nie mają wyjścia. A jeśli sobie na dodatek nie wierzymy, to trudno sobie obecnie wyobrazić jakiekolwiek konsorcjum.
Bliżej największych
Pierwsza edycja Kongresu Transportowego była również okazją do nawiązania kontaktów biznesowych z przedstawicielami jednych z największych firm handlowych w kraju. Najpierw menedżerowie firm Bakalland, Poczty Polskiej, FM Logistics, Leroy Merlin. Sanitec Koło, Carrefour oraz Polska Grupa Drogeryjna przedstawiali swoje zapotrzebowanie na obsługę ładunków. Następnie – już podczas sesji networkingowej – każdy zainteresowany przewoźnik mógł z nimi porozmawiać osobiście.
Uczestnicy tegorocznego kongresu podkreślali, że była to bardzo dobra sposobność bliższego spotkania wielu nadawców ładunków oraz dostawców produktów i usług dla transportu, którzy przedstawiali też swoją ofertę na specjalnie przygotowanych stoiskach. Atmosfera sprzyjała umacnianiu kontaktów handlowych, dlatego uczestniczące w nim firmy handlowe, produkcyjne oraz dostawcy usług będą obecni na spotkaniach organizowanych przez Truck&Business Polska w 2014 roku.
Galeria zdjęć do artykułu
Pliki do pobrania
zarejestruj się by uzyskać bezpłatny dostęp do materiałów z konferencji. W ten sposób dbamy o polepszanie jakości naszych usług i dostarczanych do Ciebie materiałów. Rejestracja oznacza akceptację aktualnej polityki prywatności.