W ostatnim czasie bardzo modny stał się termin disruptive innovation, czyli w dosłownym tłumaczeniu innowacja destrukcyjna, która zmienia obowiązujące na rynku reguły gry i tworzy zupełnie nowy rynek i sieć wartości. W efekcie ostatecznie zastępuje dotychczasowe rozwiązania i technologie. Większość innowacji ma jednak charakter podtrzymujący, a jej twórcami są firmy, które odniosły sukces rynkowy i udoskonalają jedynie swoje produkty czy usługi zgodnie z oczekiwaniami klientów. Innowacje destrukcyjne pojawiają się zupełnie nieoczekiwanie i zaskakują nie tylko samych odbiorców, ale także tych, którzy je wymyślili. Kiedy przyjrzymy się historii najbardziej wartościowych firm na świecie, to niezależnie od różnych dróg dojścia do sukcesu, wszystkie cechuje wspólny mianownik. Z chwilą odniesienia sukcesu rozpoczyna się powolny proces prowadzący do ich upadku. Dlaczego? Sukces upaja i usypia. Firmy popadają w samozadowolenie, tak iż nie dostrzegają, że wokół nich zmienia się świat i otoczenie biznesowe, w którym działają. Aż nagle na rynku pojawia się nowy produkt lub usługa. Z początku wszyscy je lekceważą. Firmy, które odniosły sukces, uspokajają - jesteśmy tak wielcy, że nic nam nie zagraża – przecież ciągle sprzedajemy. Impakt nowości na rynku jest jednak tak wielki, że rozwala dotychczasowe przyzwyczajenia i rynek - tworząc okazję do budowania biznesu, nie zawsze tym, którzy zainicjowali ową destrukcję dotychczasowych rozwiązań. W epoce omnichanel przełomowymi czynnikami sukcesu jest logistyka i łańcuch dostaw. Rynki i konsumenci są coraz bardziej świadomi faktu, że metody oparte na tradycyjnych kanałach sprzedaży nie są zsynchronizowane z oczekiwaniami konsumentów w zakresie zachowań i dostaw. Jak wynika z raportu DHL, większość firm nie jest jeszcze przygotowana do prowadzenia sprzedaży w pojedynczym, spójnym kanale i trzyma się kurczowo metod opartych na tradycyjnych kanałach handlu. Dlatego zwycięży ten, kto w pełni zaakceptuje ten wyłaniający się trend i nie tyle będzie elastyczny, co innowacyjny. Koncern Google opatentował niedawno koncepcję bezzałogowej ciężarówki, która może dostarczać przesyłki bez udziału człowieka. Po dronach Amazona to kolejny sposób na automatyczne dostarczanie towarów. I tak oto niepostrzeżenie wchodzimy w nową fazę rozwoju społeczno-gospodarczego, kiedy to całe procesy człowiek zaczyna przekazywać do systemów mających zdolność do samosterowania. Radykalna zmiana nastąpi jednak dopiero wówczas, gdy człowiek pozostawi systemowi, obejmującemu wiele urządzeń w sieci, całość działalności planowania, realizacji i oceniania procesów wytwarzania oraz dystrybucji, pisze prof. Wojciech Paprocki. I to dopiero będzie wywrotowa innowacja w łańcuchu dostaw.