Produkcyjna Europa
Kryzys zadłużeniowy w peryferyjnych krajach strefy euro szybko przekłada się na spowolnienie gospodarcze w Europie Środkowej i Wschodniej – wynika z najnowszych prognoz Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju. W regionie nie ma ani jednego kraju, który ma szansę utrzymać tempo rozwoju z ubiegłego roku. PKB Europy Środkowo-Wschodniej wzrośnie w 2012 r. o 0,32 procent, a nie o 4,4 procent. Polski produkt krajowy brutto w 2012 r. ma zwiększyć się tylko o 2,2 procent - to o 1,3 procent mniej, niż wcześniej prognozowano.Mimo to jednak ekonomiści uważają, że Polska jest dobrze przygotowana na kolejne spowolnienie gospodarcze, a to za sprawą nieźle zarządzanego sektora bankowego. Dzięki temu kryzysowa zaraza może nas dotknąć w znacznie mniejszym stopniu niż pozostałe kraje.
Pocieszające jest również to, że w gronie największych firm w regionie – CE Top 500 - najbardziej wzrosła liczba firm w sektorze produkcyjnym, zmalała natomiast reprezentacja branży TMT oraz dóbr konsumpcyjnych i transportu. Wyniki piątej edycji rankingu CE Top 500 pokazują, że przychody największych firm w Europie Środkowej i Wschodniej w 2010 r. wzrosły średnio o 11 procent w euro i 7 procent w walucie lokalnej. To bardzo dobry wynik w porównaniu z poprzednią edycją, w której średnia zmiana przychodów w stosunku do 2008 r. była ujemna i wynosiła –12 procent w euro, przy zerowej zmianie w walucie lokalnej. Najdynamiczniej rozwijają się przedsiębiorstwa z branży wyrobów przemysłowych, która odnotowała blisko 23 - procentowy wzrost przychodów w 2010 r. Przykładem dynamicznego rozwoju jest Zelmer SA, znany polski producent artykułów gospodarstwa domowego, który w połowie września pod Rzeszowem otworzył ultranowoczesną fabrykę produkująca sprzęt AGD. Pomimo spowolnienia gospodarczego również aktywa 50 największych banków w regionie Europy Środkowo-Wschodniej zanotowały 5-procentowy wzrost. Wpływ załamania w sektorze finansowym na rentowność banków jest jednak widoczny, a dwucyfrowy zwrot z kapitału pozostaje ciągle poza zasięgiem wielu z nich. Jednak siostrzane oddziały wielu europejskich banków ulokowane w naszym regionie mogą odczuwać niedobory finansowe w związku z restrukturyzacją długu w Grecji, a to z kolei może spowodować deficyt środków obrotowych do produkcji. Jeśli w naszym regionie przybywa firm produkcyjnych, to z jednej strony występuje zwiększone zapotrzebowanie na kapitał potrzebny do prowadzenia producji, a z drugiej na usługi logistyczne, bo ktoś przecież będzie musiał zająć się dystrybucją wytworzonych dóbr. Niepokoi jedynie informacja o spadku liczby firm transportowych, także w kontekście zapowiadanych nowych przepisów regulujących dostęp do zawodu przewoźnika drogowego. Ale o tym napiszemy już w kolejnym wydaniu.