Kilka miesięcy spędzonych w pandemicznej rzeczywistości nie wystarczyło, aby producenci mogli zacząć spoglądać na przyszłość, ze spokojem – nie mówiąc już nawet o optymizmie. Bezprecedensowa sytuacja związana z globalnym zagrożeniem COVID-19 postawiła wszystkich w szokującej sytuacji.
Przymusowe przestoje fabryk to coś, czego nie obserwowano jeszcze podczas żadnego z kryzysów gospodarczych. Polskie zakłady i tak mogły się cieszyć z bardzo niewielkiej skali zamknięć, w porównaniu chociażby z Włochami czy Francją. Przy współczesnej sieci globalnych powiązań niewiele to jednak pomogło – uderzenie w nasz przemysł jest duże i na pewno nie skończy się szybko.
Druga fala pandemii, której nadejścia obawiają się wszyscy, może zmyć z pokładu setki firm, nadwyrężonych już podczas wiosennego szczytu zachorowań. To jednak tylko pierwsza niewiadoma. Dużo istotniejsze będzie poznanie odpowiedzi na pytanie jak długofalowego będą skutki tego kryzysu oraz jak zmieni on globalny układ sił w biznesie.
Skrócenie łańcuchów dostaw i reshoring produkcji to trendy, na których umocnienie się mocno liczymy. Jednak trzeba pamiętać, że rachunek ekonomiczny pozostanie decydujący, procesy inwestycyjne są długie, a poziom popytu nie odbuduje się z miesiąca na miesiąc, nawet jeżeli uda się opanować pandemię jeszcze w tym roku.
Na koniec musimy poświęcić kilka słów wspólnemu mianownikowi, który w najcięższym okresie pandemii połączył producentów z różnych branż. Była nim chęć bezinteresownej pomocy, niesionej potrzebującym osobom i instytucji. Na liniach produkcyjnych powstawały maseczki ochronne, w drukarkach 3D produkowano przyłbice, firmy przekazywały szpitalom i DPS-om płyny do dezynfekcji, rękawiczki czy respiratory. Jedność branży nawet w trudnym okresie daje nadzieję, że dzięki determinacji i współpracy uda się wygrać z kryzysem i powrócić na ścieżkę wzrostu, po której działające w Polsce firmy produkcyjne mogły kroczyć w poprzedniej dekadzie.