Miejska alternatywa
CNG. Te trzy literki mogą oznaczać w skorowidzu nazw fleet managera synonim słowa oszczędność. Postanowiliśmy przetestować Alteę XL dostosowaną fabrycznej do poruszania się na gaz ziemny. Na początek trochę o samym samochodzie, bo mimo wszystko paliwo to nie wszystko. Sylwetka,
Na początek trochę o samym samochodzie, bo mimo wszystko paliwo to nie wszystko. Sylwetka, jak w przypadku niemal każdego Seata, sprawia dosyć dynamiczne wrażenie, co jednak z powodu ciężki butli w bagażniku nie zawsze przekłada się podczas jazdy. Próba wyścigu spod świateł jest więc raczej skazana na niepowodzenie. W środku Altea XL ma dosyć nietypowe rozmieszczenie zegarów. Prędkościomierz znajduje się po prawej stronie deski rozdzielczej, niewielki obrotomierz w środku, natomiast zaskakująco dużo miejsca poświęcono na wskaźniki pokazujące zużycie paliwa, poziom oleju, itp. Elektryczna regulacja lusterek nie znajduje się po stronie kierowcy przy oknie, a pomiędzy siedzeniami – powyżej hamulca ręcznego.
Jadąc na gazie CNG na początku trudno się przyzwyczaić do odpowiedniego „łapania” sprzęgło-gaz. Wstyd przyznać, ale sam doświadczyłem sytuacji, gdy pojazd po prosto mi zgasł. Teraz już wiem co mogą czuć w takich sytuacjach (bez urazy!) rasowe blondynki… Mimo to poruszaniu się „alternatywną Alteą” nie brakuje komfortu. Na wysokie oceny zasługuje zawieszenie, pokonujące bez problemu nierówności. Na pewno nie będą narzekać pasażerowie – zarówno z tyłu jak i z przodu nie brakuje miejsca na nogi. W dodatku za przednimi siedzeniami są małe stoliczki, na których oczywiście jest specjalny otwór na kubki do napojów.
Przełożyć instalacje
Seat Altea XL ma w porównaniu do innych aut na CNG dosyć dużo miejsca w bagażniku. Mimo trzech ciężkich butli, tył pojazdu można załadować kilkoma kartonami, a podczas urlopu torbami dla małżeństwa z jednym, a przy zdolnościach pakowania towaru może i z dwoma dziećmi. W dodatku tylne siedzenia można złożyć, co jeszcze bardziej pomoże w pracy handlowcowi.
Obsługa zmiany napędu – na benzynę i gaz CNG jest podobna do samochodów na LPG. Przełączać je można zarówno podczas postoju jak i w trakcie jazdy. „Wlew” znajduje się w przedniej części auta. Butle ważą około 100 kilogramów, gwarancja na nie wynosi 20 lat, a solidność poddawana zostaje szczegółowym testom, gdyż muszą wytrzymać bardzo duże ciśnienie gazu. Teoretycznie instalację możemy zamontować w każdym modelu Seata posiadającym silnik benzynowy z wtryskiem pośrednim. Dotyczy to zarówno poprzedniej jak i obecnej Ibizy, Cordoby, Leona, Altei, Altei XL oraz Toledo.
Olbrzymią zaletą butli na CNG jest możliwość przekładania instalacji ze starego do nowego samochodu np. przy okazji wymiany floty. Są one dość drogie, ale i odsprzedawalne na rynku wtórnym. Przegląd samych butli kosztuje poniżej 200 złotych i powinien być dokonywany co 15 000 kilometrów. Gwarancja na auto trwa dwa lata, bez limitu kilometrów
Oszczędność po 40 000 km
Według wyliczeń Auto Świata, na dystansie 100 kilometrów możemy zaoszczędzić w porównaniu do benzyny 21 złotych. Jako że koszt Altei XL z CNG jest większy od zwykłej o 8500 złotych, instalacje może się już zwrócić po pokonaniu 40 000/45 000 kilometrów.
Oczywiście, jeśli jedziemy na samej benzynie, spalanie jest większe – w związku ze 100-kilowym ładunkiem w bagażniku. Jakie? Wszystko zależy od sposobu jeżdżenia samochodem, ale nie są to olbrzymie różnice..
Testowana Altea XL miała oczywiście silnik benzynowy – o pojemności skokowej 1.6 litra i mocy 102 KM, by w razie braku w okolicy stacji móc zatankować samochód alternatywnym w tym przypadku paliwem. Jednak wyższe spalanie wpływa na to, że wspomniane rozwiązanie myśląc o ekonomii warto stosować jako opcję awaryjną.
Największą bolączką pojazdów napędzanych na CNG jest niewielka liczba stacji na to paliwo w Polsce. W naszym kraju znajduje się ich około 20, głównie w większych miastach. Dlatego dealerzy w mniejszych miastach mają nie cierpią na nadmiar zamówień na tego rodzaju ekologiczne wersje Seatów. Wszystko, dlatego że budowa obiektów jest dosyć droga. Zasięg samochodu to około 200/300 kilometrów, potem już trzeba polegać na standardowej benzynie.
Image firmy
Pojazd znakomicie sprawdza się w mieście. Seaty na CNG ma między innymi jedna z warszawskich sieci korporacyjnych taksówkowych. Kierowcy są zadowoleni z użytkowania, bo firma już wymieniała pojazdy na nowe. Z drugiej strony, gdy w Poznaniu tankowałem gaz, pracownik stacji stwierdził, że pierwszy raz tutaj widzi auto hiszpańskiej marki. Po Alteę warto sięgnąć między innymi, dlatego że obecnie flota ekologiczna wpływa na odpowiedni image firmy. Wydźwięk tego nie jest może tak efektowny jak przy hybrydach, ale literki CNG brzmią niemniej tajemniczo, a przede wszystkim pozwalają na oszczędności.
Co ciekawe, w testach niemieckiego automobilklubu ADAC, Volkswagen Passat napędzany na CNG uzyskał lepsze wyniki jeśli chodzi o sprzyjanie środowisku niż Toyota Prius.
Naszym zdaniem pojazd na gaz powinien sprawdzić się we flotach, przy spełnieniu określonych warunków dotyczących przeznaczenia samochodu i lokalizacji przedsiębiorstwa. Po pierwsze osoby użytkujące to auto, pokonują przede wszystkim trasy miejskie w większych aglomeracjach (posiadających stacje na gaz CNG) lub w promieniu około 50/70 kilometrów od miasta. Najlepiej by obiekt był usytuowany blisko siatki tras pokonywanych przez danego handlowca czy menedżera lub nieopodal jego domu (jeśli car policy pozwala na użytkowanie auta do celów prywatnych), firmy. W ubiegłym roku sprzedano w Polsce około Altei na CNG.
Drogie stacje
– CNG wykorzystywane jest jedynie przez firmy operujące w rejonach, na których znajdują się stacje tankowania. Koszty budowy stacji CNG są bardzo wysokie, w związku z tym konieczna jest długofalowa strategia promująca paliwa alternatywne, gdyż tylko ona może zapewnić rozwój infrastruktury. Okres zwrotu inwestycji w stacje tankowania sprężonym gazem ziemnym wynosi minimum 10 lat – mówi Teresa Flekiewicz, AutoGazŚląsk.