Brak magnezu z Chin uderzy w fabryki samochodów

Brak magnezu z Chin uderzy w fabryki samochodów

Od dłuższego czasu obserwujemy zakłócenia w globalnych łańcuchach dostaw związane m.in. z gwałtownie rosnącymi kosztami frachtu morskiego, opóźnieniami w dostawach, brakiem półprzewodników czy wzrostem cen stali i innych materiałów. Już niedługo firmy produkcyjne będą musiały zmierzyć się z kolejnym wyzwaniem. Ok. 85% światowych dostaw magnezu, wykorzystywanych m.in. do produkcji samochodów i samolotów, pochodzi z Chin. Tymczasem, lokalne władze zapowiedziały znaczne ograniczenia produkcji tego surowca, co może zablokować przemysł motoryzacyjny i lotniczy.

Globalni producenci przemysłu motoryzacyjnego i lotniczego już niedługo mogą zostać skonfrontowani ze znacznym ograniczeniem dostaw lub podwyżkami cen aluminium ze względu na ograniczenia dostępności magnezu. Jak podaje „Financial Times”, ok. 85% jego globalnej produkcji pochodzi z Chin, w tym szczególności z miejscowości Yulin w prowincji Shaanxi. We wrześniu br. lokalne władze nakazały całkowite wyłączenie do końca roku ok. 35 z 50 zlokalizowanych na tym obszarze hut magnezu oraz ograniczenie produkcji w pozostałych o połowę. Głównym powodem takiego działania jest mniejsza dostępność energii elektrycznej w Chinach. Tymczasem, produkcja magnezu jest bardzo energochłonna. Według estymacji przytoczonej przez państwowy chiński portal „Global Times”, wyprodukowanie jednej tony magnezu wymaga 35-40 megawatogodzin energii elektrycznej.

Europejski przemysł motoryzacyjny może w szczególności zostać dotknięty ograniczeniami produkcji magnezu, ponieważ aż 95% dostaw tego surowca dla naszego regionu pochodzi obecnie z Chin. Niemieckie stowarzyszenie producentów przemysłu metalowego WVM (WirtshaftsVereinigungMetalle) podało niedawno w komunikacie, że europejskie zapasy magnezu mogą ulec całkowitemu wyczerpaniu jeszcze przed końcem listopada br. „Ograniczenie dostaw o takiej skali oznaczałoby konieczność masowej redukcji produkcji w całym łańcuchu dostaw opartym o aluminium, w tym m.in. w branży motoryzacyjnej, lotniczej, budowlanej i opakowaniowej” – podało stowarzyszenie. W związku z potencjalnym zagrożeniem dla produkcji kilku kluczowych branż, Komisja Europejska rozpoczęła rozmowy ze stroną chińską na temat możliwości zwiększenia produkcji magnezu. Jak ostrzegają producenci zrzeszeni w kilkunastu europejskich organizacjach, fiasko tych rozmów oznaczałoby konieczność zamknięcia wielu zakładów produkcyjnych i naraziłoby na ryzyko utraty pracy kilka milionów osób w całej Europie.

W związku z ograniczeniami produkcji, ceny magnezu dostarczanego z Chin na europejskie rynki gwałtownie rosną. Już w ubiegłym roku można było zaobserwować wyraźny wzrost cen tego surowca do najwyższego od 2008 roku poziomu 4700 USD za tonę. Obecnie, ceny pozostałych ograniczonych zapasów magnezu w Europie kształtują się już na poziomie 10 000-14 000 USD za tonę.

Tymczasem, chińskie media już oficjalnie podają, że Europa musi się liczyć z dalszymi ograniczeniami dostaw. „Ze względu na wyzwania dla globalnych łańcuchów dostaw, związanymi z presją na redukcję emisji dwutlenku węgla, wysoką inflacją i ograniczeniami logistycznymi, nierealistycznym byłoby oczekiwanie od Chin pełnego zaspokojenia wszystkich potrzeb europejskiego rynku” – czytamy w komentarzu redakcyjnym „Global Times”.

– Potencjalny kryzys związany z dostępnością magnezu i aluminium, w połączeniu z wcześniejszymi zakłóceniami produkcji i frachtu, jest kolejnym dowodem na to że zwiększenie dywersyfikacji łańcuchów dostaw staje się koniecznością. Warto pamiętać, że jeszcze na początku XXI wieku, Europa dysponowała własnymi mocami produkcyjnymi magnezu, które stopniowo zostały wygaszone ze względu na niskie wówczas koszty produkcji i dostaw z Chin. Ponieważ otoczenie biznesowe w ostatnich latach uległo gwałtownej zmianie, przywrócenie własnych źródeł dostaw kluczowych surowców i komponentów w Europie może okazać się koniecznością. Należy jednak liczyć się z tym, że związane z tym procesy inwestycyjne będą długotrwałe i kosztowne, a w kolejnych kilkunastu miesiącach, w globalnych łańcuchach dostaw nadal będziemy obserwować liczne zakłócenia –komentujePrzemysław Piętak, dyrektor ds. doradztwa w łańcuchu dostaw w CBRE.

(CBRE)

Poleć ten artykuł:

Polecamy