Czy globalne wyzwania pozwolą na wykreowanie nowych szans dla biznesu?
Europa buduje się poprzez kryzysy i potrafi na nie odpowiadać – wybrzmiały podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego słowa francuskiego polityka i ekonomisty Jeana Monneta. W trakcie ostatnich dwóch dekad Europa przeszła przez liczne kryzysy, zaczynając od tego gospodarczego, przez energetyczny, migracyjny, następnie kryzys covidowy aż po agresję Rosji na Ukrainę. Otoczenie gospodarcze i geopolityczne pozostaje trudne. Jednym z wyzwań, z którym mierzymy się obecnie są zaburzenia w globalnej logistyce. Te zaś wiążą się z podwyższonymi kosztami prowadzenia działalności produkcyjnej, handlowej lub usługowej.
Od blisko czterech lat zakłócenia w łańcuchach dostaw stały się niemal normą. Najnowsza odsłona konfliktu na Bliskim Wschodzie pokazuje, że w kolejnych miesiącach możemy mieć do czynienia z niestabilną sytuacją, która uniemożliwi spokojną żeglugę przez Morze Czerwone i Kanał Sueski. Już pod koniec stycznia, po pierwszej fali ataków na statki na Morzu Czerwonym, stawki frachtu między Azją a Europą Północną wzrosły do prawie 5500 euro za kontener. W marcu spadły, jednak nadal był to poziom do ok. 4100 euro za kontener. To wzrosty sięgające kilkuset procent w porównaniu z cenami z 2023 r. Co więcej, gigant żeglugowy Maersk ostrzegł, że zakłócenia mogą utrzymywać się nawet przez rok, a obecnie ich konsekwencje odbijają się głośnym echem w globalnych łańcuchach dostaw[1]. Pamiętamy niedawne informacje o wstrzymaniu prac w fabrykach samochodów pod Berlinem, które spowodowane były opóźnieniami w dostawie komponentów z Azji.
– To jest cały szereg powiązań. Armatorzy są zmuszeni do zmiany tras swoich statków, co zakłóca też pracę portów, a w efekcie zdecydowanie wydłuża cały proces logistyczny. W konsekwencji mówimy o wzroście kosztów, który jest liczony w milionach dolarów. W czasach niepewności wysokie prawdopodobieństwo materializacji takiego ryzyka jest w zasadzie wpisana w prowadzony biznes. Kiedy jednak mamy do czynienia z szeregiem istotnie częściej występujących i trudniej przewidywalnych okoliczności – bo do już znanych problemów dołącza katastrofa na moście w Baltimore i wywołany przez wielomiesięczną suszę paraliż w Kanale Panamskim – warto przeanalizować, czy nie ma lepszego wyjścia niż sprowadzanie towarów z końca świata – mówi Marcin Prusak, dyrektor departamentu zarządzania Funduszem Ekspansji Zagranicznej w PFR TFI i dodaje, że w kontekście zakłóceń w globalnym łańcuchu dostaw, koncepcja nearshoringu staje się niezwykle atrakcyjna.
Decyzja o przeniesieniu części produkcji bliżej granic własnego kraju to strategiczny ruch, zwiększający bezpieczeństwo i stabilność działalności. W obliczu rosnącej niepewności na szlakach handlowych, takie rozwiązania mogą okazać się kluczowe dla rozwoju. Na ten trend zwracają uwagę autorzy raportu „Kierunek: Wschód. Aktualne trendy i atrakcyjne kierunki ekspansji zagranicznej w obliczu zawirowań geopolitycznych” – PFR TFI, PwC Polska i KUKE, identyfikując nearshoring jako jeden z kluczowych trendów na rynku bezpośrednich inwestycji zagranicznych.
Produkcja wróci do Europy?
Nearshoring, czyli przenoszenie produkcji do krajów zlokalizowanych bliżej kraju macierzystego, pozwala na uniknięcie wielu problemów logistycznych związanych z dostawami z dalekich zakątków świata. Jest to rozwiązanie, które umożliwia redukcję kosztów logistycznych i zwiększenie efektywności, jednocześnie minimalizując ekspozycję na ryzyko związane z niestabilnością geopolityczną i pozwalając na skrócenie i utrzymanie ciągłości dostaw . Decydując się na inwestycję np. w regionie, firmy mogą również skorzystać z lokalnych źródeł surowców, co dodatkowo ułatwia kontrolę nad procesem produkcji i dostaw. Warto również zauważyć, że nearshoring może przynieść korzyści dla lokalnej gospodarki, poprzez tworzenie regionalnych partnerstw i rozwój infrastruktury. Trzeba jednak brać pod uwagę fakt, że koszty samej produkcji będą zapewne wyższe niż np. w krajach azjatyckich.
Organizując swój łańcuch dostaw, poza kosztami samej produkcji i transportu warto mieć na uwadze również koszty wynikające z przepisów celnych i podatkowych.
– Komisja Europejska pracuje nad przepisami, które nałożą wsteczne cło na chińskie auta elektryczne oraz komponenty do budowy akumulatorów. Choć wszczęte postępowanie UE ma trwać jeszcze do listopada, to tymczasowe cła będą mogły zostać nałożone już w lipcu i obejmą wszystkie pojazdy sprowadzone na unijny rynek po 7 marca br. Wyższe cła importowe mają na celu ochronę europejskiego przemysłu przed nieuczciwą konkurencją chińskich producentów, którzy korzystają z subsydiów. Na podobny ruch już zdecydowała się też administracja USA. Już w 2018 r. rząd USA nałożył na towary importowane z Chin w 2018, w efekcie czego zdecydowanie zmniejszyła się wartość wymiany handlowej między krajami. Idąc jeszcze dalej, kilka dni temu prezydent Joe Biden ogłosił kolejny pakiet znacznych podwyżek ceł na szereg chińskich towarów importowanych, w tym pojazdy elektryczne, chipy komputerowe i produkty medyczne. W kontekście rosnących napięć handlowych takich jak wojny celne między USA a Chinami czy zmiany w polityce handlowej Unii Europejskiej, nearshoring oferuje firmom większą elastyczność. – wyjaśnia Marcin Prusak.
Zwrot ku nearshoringowi widać też w perspektywie globalnej. W konsekwencji zawirowań logistycznych część producentów podejmuje decyzje o powrocie produkcji z powrotem do Europy. Tak wynika z badania zaprezentowanego w połowie kwietnia przez firmę konsultingową Capgemini. Według danych, 47 proc. ankietowanych dużych firm zainicjowało inwestycje w celu przeniesienia produkcji z powrotem do kraju lub bliżej jego granic, 72 proc. opracowało w tym celu strategie lub już je wdrożyło. 63 proc. ankietowanych podało, że głównym powodem, który skłania ich do przenoszenia produkcji na bliższe rynki, są napięcia geopolityczne (na Ukrainie i Bliskim Wschodzie)[2]. Jednak warto nadmienić, że dodatkowym pozytywnym efektem tych działań może być ograniczenie emisji CO2[3] dzięki skróceniu łańcucha dostaw[4].
Sposób na odporność
W Europie i USA rosną inwestycje w nearshoring w celu zwiększenia odporności. Jak podkreślają autorzy badania Capgemini, skala relokacji jest większa, niż można by sądzić. Z ankiety wynika, że łączna wysokość inwestycji zaplanowanych przez firmy z 13 segmentów przemysłu z 11 państw we własnych lub sąsiadujących krajach z w celu zwiększenia mocy produkcyjnych w ciągu trzech lat wzrosła do 3,4 bln dol. (luty 2024–luty 2027) z 2,4 bln dol.[5]. Również firmy działające w handlu detalicznym i dóbr konsumenckich dywersyfikują swoje bazy dostawców, a ponad 70 proc. z nich aktywnie inwestuje w regionalizację dostaw.
– Na krajowym rynku można znaleźć przykłady konkretnych inwestycji związanych z optymalizacją procesów logistycznych. Polski producent prefabrykatów, Pekabex, zdecydował się na przejęcie fabryki w Niemczech, gdzie już od jakiegoś czasu działa, widząc potencjał rozwoju. Dzięki zakupowi zakładu produkcyjnego, który znajduje się bliżej docelowego klienta, firma może zminimalizować koszty transportu, co pozwoli jej poszerzyć działalność na terenie Niemiec. Dzięki przejęciu Pekabex ma także możliwość dywersyfikacji źródeł surowców. Inwestycję współfinansował Fundusz Ekspansji Zagranicznej, który jako inwestor mniejszościowy, nabył 24 proc. udziałów w fabryce. To była strategiczna decyzja dla naszego partnera – wyjaśnia Marcin Prusak.
Zaburzenia w globalnej logistyce stwarzają wyzwania dla firm. Realizacja strategii nearshoringu może być kluczowa w obliczu niestabilności łańcuchów dostaw. Może pomóc w redukcji kosztów logistycznych, zwiększeniu efektywności oraz zapewnieniu stabilności. Warto rozważyć tę strategię jako alternatywę dla długodystansowych łańcuchów dostaw.
[1] Navigating the Red Sea Crisis: Impacts on Global Trade and Solutions for Procurement;
[2] Przemysł szuka miejsc, gdzie można taniej produkować;
[3] Large European and US organizations are planning to invest $3.4 trillion over the next three years for reindustrialization | Press Release | Capgemini;
[4] Nearly 75% of consumer product organizations and retailers turn to regional sourcing amidst global disruption | Press Release | Capgemini ;
[5] Large European and US organizations are planning to invest $3.4 trillion over the next three years for reindustrialization | Press Release | Capgemini.