Dobry czas na zakup ubezpieczeń

Dobry czas na zakup ubezpieczeń

To był teoretycznie zwykły dzień pracy dla dealera Euroservice. W otoczeniu samochodów, wcale nie tak daleko od biurek sprzedawców, ustawiono jednak krzesła, ekran, rzutnik. I właśnie w takich okolicznościach przeprowadzono Warsztaty Flotowe FAB-a. Ważnych informacji jak zwykle nie zabrakło.

Warsztaty odbyły się 1. kwietnia, lecz program zakładał tematy jak najbardziej poważne, wszak tego dnia weszły w życie nowe regulacje dotyczące odliczania podatku od zakupu samochodów i paliwa. Na początku jednak postanowiliśmy stonować nastroje. Otwierający spotkanie, Tomasz Czarnecki, redaktor naczelny FlotyAutoBiznes, nie zaryzykował co prawda, by opowiedzieć „żenujący żart prowadzącego”, ale w zamian zaproponował wypełnienie krótkiego quizu utrzymanego w dosyć luźnym tonie.

Dwuletnie negocjacje

Uczestnicy otrzymali kartkę z 10 twierdzeniami. Ich zadanie polegało na określeniu, które są Prawdziwe, a które Fałszywe. Mocno tendencyjne pytania, dotyczyły między innymi geografii pism flotowych, włosów naszej redakcyjnej koleżanki Martyny Pieluchy, działania systemu Blis, czy koncertów na dachu salonu Euroservice. Jak się miało na końcu spotkania okazać, jedna osoba zdobyła nawet „maksa” – był to Karol Pomianowski.

Po chwili nasz redaktor naczelny przeprowadził krótki wywiad na żywo z dyrektorem sprzedaży Euroservice Piotrem Sędkiem.

– Ile trwały najdłuższe negocjacje z klientem? – brzmiało jedno z pytań.

– Być może trudno w to uwierzyć, ale… dwa lata. Zaczęło się zresztą od nieporozumienia, które teoretycznie w ogóle mogło wykluczyć podpisanie jakiegokolwiek kontraktu. Na szczęście ta historia ma Happy End – śmiał się Sędek.

Kolejki po pomoc

Wreszcie mikrofon zabrał Bartosz Rodak, przedstawiciel kancelarii R. Olszewski J. Tokarski i Wspólnicy Kancelaria Prawnicza. Zgodnie z naszą otwartą formułą Warsztatów, już po kilku minutach pojawiły się pierwsze pytania z sali. Pytania często niełatwe – mecenas musiał nawet korzystać z dobra nowoczesnej techniki zwanej tabletem. Do tytułowej awantury oczywiście nie doszło, bo przecież każdemu zależało na uzyskaniu jak największej liczby informacji. Pretensje można mieć jedynie do ustawodawców. Zresztą słowo „ustawodawca” mecenas Bartosz Rodak był zmuszony używać bardzo często: „bo ustawodawca tak zapisał”, „zdaniem ustawodawcy”. „tego ustawodawca nie doprecyzował”, itp.

Fakt, że przepisy są nie do końca jasne, a przede wszystkim znów przejściowe, nie pomaga w pracy osoby zatrudnionym w branży flotowej. – Teoretycznie kupując każdy nowy samochód można odliczyć 100 procent VAT-u. Ale formalności, jakie trzeba dopełnić i ewentualne pomyłki, o które nietrudno, sprawiają, że zalecam skorzystania z częściowego odliczenia – mówił Bartosz Rodak z Olszewski J. Tokarski i Wspólnicy Kancelaria Prawnicza.

Uczestnicy Warsztatów administrują bardzo różnymi flotami, stąd i pytania niekiedy miały znamiona wielce zindywidualizowanych. Mecenas Rodak udzielał pomocy prawniczej na długo po zakończeniu prelekcji – oczywiście przy specjalnie przygotowanym stanowisku. W międzyczasie inni menedżerowie rozmawiali z przedstawicielami Euroservice, wypełniając przy okazji specjalne ankiety. Wśród osób wypełniających owe formularze wylosowano jednego szczęśliwca, który będzie mógł pojeździć hybrydowym Volvo przez weekend. Szczęśliwcem okazał się mającego szczęśliwy dzień… Karol Pomianowski (zwycięzca quizu FAB-owego).

Zmniejszamy wysokość składek

Jak przeprowadzić analizę szkodowości floty i ile można na tym „zarobić”? Na to pytanie starał się odpowiedzieć Piotr Gortatowicz, właściciel firmy Gort Business Service. W pewnym momencie rozmowa minimalnie zboczyła z głównego tematu, ale uczestnicy usłyszeli bardzo ważne zdanie: w obecnej sytuacji na rynku ubezpieczeń warto pomyśleć o wykupieniu polis na okres dłuższych niż jeden rok.

Poza tym zmniejszyć wysokość składek można między innymi biorąc część odpowiedzialności na swoją firmę lub starając się, by ubezpieczyciel był skłonny do negocjacji (choćby przez niewielką szkodowość). Rozwiązań do zdyscyplinowania użytkowników mamy wiele:

– wprowadzenia odpowiedzialności materialnej kierowców za powierzony pojazd

– wprowadzenie systemu premiującego bezszkodowy styl jazdy (nagrody za czas lub przebyty dystans bez szkód, partycypacja w kosztach napraw powypadkowych)

– kursy wiedzy o bezpiecznym stylu jazdy, np. Virtual Risk Manager, AlertDriving

– szkolenia promujące bezpieczny styl jazdy, np. ZenDriving, ekojazda

– narzędzia telematyczne pozwalające obniżyć prawdopodobieństwo kolizji, np. MobilEye

– i inne

Koszty ubezpieczenia pojazdów powstają już na etapie kupowania konkretnej marki/modelu, a także wyboru sposobu ich naprawiania (części oryginalne/alternatywne, rabaty na robociznę, itp.).

To nie koniec pytań!

Część ryzyka można oczywiście zatrzymać po stronie przedsiębiorstwa. Nie brakuje na to sposobów, choć od razu dodajmy, że wszystko zależy od rodzaju firmy, floty itp. Celem „zatrzymania ryzyka” jest między innymi ograniczenie kosztów zgłaszania szkód drobnych, zmniejszenie średniej wielkości szkody, ograniczenie częstości występowania szkód poprzez wprowadzenie skorelowanych zasad odpowiedzialności kierowców za wyrządzone szkody z umową ubezpieczenia, znaczne ograniczenie lub całkowita rezygnacja z kosztów ubezpieczenia dobrowolnego.

Wybrane sposoby „zatrzymania ryzyka”:

– wprowadzenie udziału własnego

– wprowadzenie franszyzy integralnej

– wyłączenie z odpowiedzialności zakładu ubezpieczeń części ryzyk

– całkowita rezygnacji z ubezpieczeń dobrowolnych

– założenie własnego zakładu ubezpieczeń, tzw. captive

– udział w zyskach i stratach na programie ubezpieczeniowym

Prelegent odpowiedział na kilka pytań już podczas prezentacji, jednak jego słowa na zakończenie „jeśli nie macie Państwo już pytań”, spotkało się z błyskawiczną ripostą jednej z menedżerek – ale ja mam jeszcze pewną kwestię…

Historia w pigułce

Kolejna prelekcja miała znaczenie historyczne i to w dosłownym tego słowa znaczeniu. Postanowiliśmy bowiem wprowadzić nieco luźniejszy temat dotyczący „Historii floty”. Tomasz Szczerbicki, dziennikarz motoryzacyjny opowiadał o tym jak rodziło się pojęcie flota w Polsce i jakie samochody jeździły na naszych ulicach kilkadziesiąt lat temu. Na przykład w latach 30-tych jedną z najpopularniejszych marek stanowił Chevrolet. Po II wojnie światowej, mimo wielkiego wpływu Związku Radzieckiego na nasz kraj, w parku maszyn rządowych nie brakowało pojazdów zza żelaznej kurtyny, a w pewnym okresie wręcz stanowiły one większość.

Nikt wtedy jednak nie słyszał o tak popularnych teraz w Polsce markach japońskich czy koreańskich. A oczywisty przełom stanowiło rozpoczęcia produkcji (na włoskiej licencji) Fiata 125p…

Edukacja kierowców

Dowcip…

„- Jakie jest najlepsze auto? – Służbowe.”

… trzeba uaktualnić na:

„- Jakie jest najlepsze auto? – Zastępcze.”

Skąd takie informacje? Miłosz Sosnowski, trener firmy Nordlander przybliżył tematykę aut zastępczych w firmie. Podkreślał, że bardzo ważną rolę odgrywa edukacja kierowców, którzy powinni dbać o samochody, niezależnie od tego czy użytkują pojazd prywatny, służbowy, czy zastępczy.

Nawet jeśli oferenci proponują auto zastępcze, wiadomo, że „za darmo” lub „tanio” nigdy nie będzie wolne od określonej wysokości kosztów, bo przecież nikt nie zamierza dokładać do interesu.

„Źródła” samochodów zastępczych:

– serwisy

– assistance producenta lub ubezpieczyciela

– wynajem średnio/krótkoterminowy

– własne auta zastępcze

– samochody zastępcze przy wynajmie długoterminowym.

Każde z proponowanych rozwiązań ma swoje plusy i minusy. Warto jednak zwrócić uwagę na zapisy w umowach z firmami świadczącymi wynajem krótko, średnio i długoterminowy oraz koszty. Przy czym koszty w rozumieniu TCO. Na przykład mając swoje auta zastępcze trzeba przeanalizować ile „płacimy” za ich postój (bo ryzyko ich niewielkiego wykorzystania jest spore) oraz konsekwencji dewastacji nieprzydzielonego do żadnego pracownika pojazdu.

Niejako na deser rozlosowano ufundowane przez firmę Euroservice nagrody, w tym wspomniany już weekend z hybrydowym Volvo.

Poleć ten artykuł:

Polecamy