Elektryczna ciężarówka będzie się opłacać?
Firma Rohlig Suus Logistics przeprowadziła analizę czy elektryczna ciężarówka Tesla Semi może zdobyć portfele firm transportowych. Pojazd ma trafić do produkcji w 2019 roku, a sprzedaż rozpocząć w roku 2020.Zestaw ma być dostępny w trzech wariantach. Najtańsza wersja, o zasięgu...
Zestaw ma być dostępny w trzech wariantach. Najtańsza wersja, o zasięgu do ok. 480 km na jednym ładowaniu będzie kosztować 150 000 dolarów, czyli ponad 530 000 zł. Zapłata za środek transportu mogący przejechać ok. 800 km na jednym ładowaniu, to już koszt 180 000 dolarów, czyli ponad 637 000 zł. Najdroższa, limitowana wersja Founders Series jest natomiast płatna z góry i kosztuje 200 000 dolarów, co w przeliczeniu na polską walutę wynosi ok. 708 000 zł.
Cena niemal zaporowa
– Do przewozów krajowych na polskim rynku przewoźnicy zakupują jednak standardowo pojazdy w wieku 8-10 lat. Dlatego ciężko spodziewać się masowego szału zakupowego w Polsce na samochody ciężarowe Tesli, które mają kosztować ponad 50% więcej od aktualnie najbardziej popularnych ciągników zakupionych w salonie, takich jak DAF czy MAN. Koszt zakupu popularnego 8-10 letniego pojazdu to około 80-100 000 zł, a wtedy Tesla wypada już co najmniej 5-krotnie drożej, nie wspominając o kosztach sprowadzenia takiego pojazdu do kraju – mówi Janusz Nóżka, dyrektor ds. floty w Rohlig Suus Logistics.
Według Tesli wyższe ceny zakupu samochodów – w odniesieniu do tradycyjnych pojazdów, zostaną zrekompensowane przez ich niskie koszty utrzymania. Producent podkreśla, że całkowity koszt eksploatacji ciężarówki ma być na rynku amerykańskim o 20 proc. niższy w porównaniu do pojazdu z silnikiem Diesla. Choć w pierwszej chwili cena wydaje się stanowić znaczącą barierę wejścia na polski rynek dla elektrycznej ciężarówki, to po przeanalizowaniu jej wszystkich parametrów eksploatacyjnych, pojazd rzeczywiście wypada korzystnie.
Tańsze paliwo
Chcąc sprawdzić jak faktycznie kształtują się koszty zakupu i utrzymania elektrycznej ciężarówki, Rohlig Suus Logistics postanowił przeprowadzić analizę porównawczą odnoszącą się do polskich realiów. Założono sytuację, w której Tesla Semi posiada m. in. wszystkie wymagane homologacje, została dostosowywana do transportu po europejskich drogach i można nabyć ją w Polsce. Ponadto przyjęto, że obsługa techniczna nowego samochodu oraz części zamienne są tak samo dostępne na rynku jak w przypadku popularnych modeli ciągników siodłowych. W analizie wzięto pod uwagę takie czynniki jak cena zakupu obu pojazdów, koszty zużycia paliwa/prądu, czy obsługę techniczną pojazdu.
Piotr Iwo Chmielewski, dyrektor ds. rozwoju Rohlig Suus Logistics podsumowuje: – Na szczególną uwagę zasługuje sam koszt zużycia paliwa, który przy ciężarówce Tesli jest znacznie niższy niż w przypadku tradycyjnego pojazdu. Przejechanie dystansu 100 kilometrów elektryczną ciężarówką jest bowiem ponad 60% tańsze i wynosi 42,50 zł, a zwykłym samochodem 112 zł – zaznacza przedstawiciel firmy. Co więcej, wedle deklaracji producenta, przy wykorzystaniu elektrycznej ciężarówki prawie całkowicie odpadają nam koszty przeglądów okresowych (płyny, filtry) i dodatkowo o około 20% redukujemy inne koszty techniczne, takie jak wymiana tarcz i klocków hamulcowych.
Pakiet mobilności… pomoże?!
Biorąc pod uwagę średnie stawki frachtowe za transport krajowy, okres spłaty przy zakupie popularnych samochodów ciężarowych, szacowany jest na około 11-13 lat. Oszczędności generowane przez ciężarówkę elektryczną Tesli mogą skrócić ten okres do niespełna 8 lat, nawet nie biorąc pod uwagę dodatkowych ulg podatkowych, których można się spodziewać ze strony rządu czy UE na zakup pojazdów elektrycznych – ocenia Piotr Iwo Chmielewski.
Janusz Nóżka dodaje, że widzi realną szansę dla elektrycznej ciężarówki Tesli w obliczu oczekiwanych ograniczeń w ruchu tradycyjnych pojazdów, które będą z pewnością zmuszać do poszukiwania rozwiązań alternatywnych. Takie działania już są podejmowane, chociażby przez przedsiębiorstwa komunikacji miejskiej, które zaczynają inwestować w elektryczne autobusy. Tylko w Warszawie do 2020 roku ma ich być 160 sztuk – kontynuuje Janusz Nóżka i dodaje – na chwilę obecną deklaracje producenta oceniamy jako obiecujące. Prawdziwym jednak testem będą dotychczas mocno kwestionowane możliwości produkcyjne Tesli oraz nasza transportowa rzeczywistość i możliwości finansowe przewoźników.