Jak utrzymać ciągłość łańcuchów dostaw branży beverage

Jak utrzymać ciągłość łańcuchów dostaw branży beverage

Świat stanął w obliczu nowych wyzwań w zakresie utrzymania ciągłości łańcuchów dostaw. Od ich zabezpieczenia będzie zależeć też siła kryzysu, który zaczyna dotykać już cały świat. Co robią operatorzy logistyczni w nowych warunkach przepływów towarów, aby nie przerwać ciągłości operacyjnej w transporcie i magazynowaniu? Komentuje Ellina Lolis, wiceprezes Hillebrand Poland.

Hillebrand działa od ponad 175 lat, więc ma za sobą kilka poważnych kryzysów, takich jak wojny światowe albo epidemie nękające XIX- i XX-wieczną Europę. Rynek napojów i alkoholi uległ także zawirowaniom, zwłaszcza na niektórych europejskich rynkach winiarskich (m.in. Włochy, Hiszpania, Francja). Chociaż kryzys ten nie wpłynął jeszcze druzgocąco na cały rynek beverage, to jednak już teraz wymusił inne spojrzenie na łańcuchy dostaw. Przede wszystkim poszukuje się alternatywnych rozwiązań transportowych. Odpowiedzią na obecną sytuację było powołanie w Hillebrand specjalnego zespołu ekspertów – CovidCore Team, który monitoruje zmiany zachodzące w otoczeniu oraz nowe rozwiązania generowane przez poszczególne biura w globalnej sieci firmy. Celem zespołu jest też pomaganie lokalnym oddziałom we wdrażaniu niezbędnych zmian dla utrzymania łańcuchów dostaw, jak i bezpieczeństwa pracowników zgodnie z wytycznymi WHO.

W Europie kolej i żegluga

W typowo winiarskich krajach sytuacja zrobiła się na tyle dramatyczna, że zamknięto lub ograniczono w czasie niektóre miejsca załadunku, a kierowcy odmawiają transportów w obawie o swoje zdrowie. Gdy doszło do zamknięcia granic i utrudnień z dostępem do transportu drogowego, chcąc utrzymać płynność dostaw, Hillebrand zaproponował nowe rozwiązania. Wykorzystano sieć transportu kolejowego, która w wielu krajach Europy jest dosyć dobrze rozwinięta, zwłaszcza we Włoszech. Druga z alternatyw to żegluga bliskiego zasięgu – shortseashipping, o zwiększenie której w ruchu transportowym zabiegała od kilku lat UE. Te dwa rodzaje przewozów zapewniają dostęp do większości krajów, z wykorzystaniem jedynie przewozów drogowych na ostatniej mili.

Mogą one być przy tym używane do transportu innych towarów spożywczych, czy nawet medycznych albo komponentów do produkcji. Pozwala to na utrzymanie bezpiecznych łańcuchów dostaw bez drastycznego podnoszenia ich kosztów. To też alternatywa na czas po epidemii, kiedy należy spodziewać się znacznego wzrostu stawek za fracht drogowy i wzmożonego ruchu ze względu na większe zapotrzebowanie na pojazdy ciężarowe.

Na rynkach światowych dostawy raczej bez zmian

Inaczej wygląda transport napojów i alkoholi z odleglejszych części świata. Tutaj większych zmian póki co branża beverage nie odczuwa. Nadal wykorzystuje się głównie transport morski, kolejowy i lotniczy. Chociaż ten ostatni,z uwagi na zamknięte połączenia lotnicze, jest dzisiaj trudno dostępny na wielu destynacjach. Co do wolumenów, w przypadku Dalekiego Wschodu nie sprowadzano stamtąd dużych ilości alkoholi, dlatego wpływ koronawirusa na ich import z Azji był do tej pory niezauważalny.

Odmienną sytuację mamy w eksporcie piwa np. z Polski do USA, gdzie miesięcznie Hillebrand dostarcza nawet ponad 100 kontenerów tego trunku. Tutaj odczuwalny jest brak kontenerów do załadunku. Bowiem w przewozach morskich z powodu kwarantanny w Chinach utknęła ich spora część, co przyczyniło się do ich deficytu w Europie. Eksportowe kontenery jeszcze nie powróciły albo ich zwrot jest mocno spowolniony ze względu na kongestię w chińskich portach morskich. To może oznaczać wzrost kosztów dostaw. Obecnie operatorzy logistyczni negocjują ceny frachtów z armatorami i dostępność kontenerów. Nawet w tak trudnej sytuacji, dzięki planowaniu i elastyczności istnieje szansa na znacznie minimalizowanie ryzyka dużych strat.

Flexitanki

Do tej pory niektóre napoje i alkohole transportowano głównie w opakowaniach jednostkowych (w butelkach albo kartonach). Sytuacja zmusza jednak rynek do zmian. Z uwagi na ograniczenia w łańcuchach dostaw w niektórych regionach, branża beverage zaczęła myśleć o zapasach. Utrzymywanie stanów magazynowych pozwoli zagwarantować bezpieczeństwo biznesu. Na przykład wino albo soki mogą być transportowane w tzw. flexitankach, które zwiększają opcje transportowe i obniżają koszty dostaw nawet do 25 proc., a przy tym nie wpływają na jakość i świeżość płynów. Przy tym pozwalają na bezpieczny przelew płynów (bez utraty ich jakości) do innych zbiorników, w których mogą być one przechowywane w magazynach przez dłuższy czas. Zastosowanie tej metody zmniejsza podatność na zakłócenia w łańcuchach dostaw.

Branża beverage, tak jak cała branża FMCG, została uznana w większości krajów jako „essential” czyli niezbędna.Obecnie może ona tracić chwilowo przepływy, jednak operatorzy logistyczni wciąż znajdują nowe rozwiązania.

Poleć ten artykuł:

Polecamy