Przeładowanie broni w wojnach handlowych

Przeładowanie broni w wojnach handlowych

Głośna decyzja Donalda Trumpa dotycząca wprowadzenia ceł na stal i aluminium, odbiła się echem na całym świecie. Jak jednak wskazuje raport Euler Hermes, marcowa ustawa nie była początkiem nowego trendu W 2017 r. na całym świecie wdrożono bowiem 467 nowych środków...

Nie ma wątpliwości, że USA zwiększyły środki protekcjonistyczne od czasu przybycia prezydenta Trumpa do Białego Domu, chociaż tendencja ta jest sprzeczna z bieżącymi trendami w skali całego świata, gdzie w 2017 r. wdrożono 467 nowych środków protekcjonistycznych w porównaniu z 827 rok temu. Tak więc podczas gdy ogólnie rzecz biorąc ruch protekcjonistyczny utrzymywał się przy życiu w ciągu ostatniego roku, tempo jego narastania zostało przyhamowane. Ta tendencja spadkowa nie jest jednak aż tak zaskakująca, gdyż do gospodarki światowej powrócił wzrost gospodarczy.

Puste slogany w sprawie Meksyku

Zagłębiając się trochę głębiej w temat, dane Euler Hermes wskazują, że Stany Zjednoczone postanowiły wzmocnić swoje środki w celu przeciwdziałania protekcjonizmowi postrzeganemu u kluczowych konkurentów. Liczba środków taryfowych na przywóz dóbr wzrosła z 6 w 2015 r. do 30 w 2017 r., podczas gdy liczba środków antydumpingowych zwiększyła się odpowiednio z 13 do 20. Spodziewane starcie było szczególnie widoczne, ponieważ Chiny znajdowały się pod lupą Stanów Zjednoczonych, i w 2017 r. zostały objęte 17 nowymi środkami (wobec 8 w 2016 r.) Przykład niedawno wprowadzonej 30 proc. taryfy przywozowej na chińskie panele słoneczne sugeruje, że dynamika tych działań utrzyma się w 2018 roku.

 

Chiny nie zwiększyły ostatnio swojej protekcjonistycznej postawy, ponieważ historia nie jest nowa. Subsydiowanie nadprodukcji stali lub paneli słonecznych jest dobrze znaną cechą chińskiej polityki przemysłowej. W związku z tym Chiny w ciągu ostatnich czterech lat były celem działań odwetowych nie tylko ze strony USA, ale nałożono na nie w tym czasie 343 nowych, bezpośrednich środków o takim charakterze z całego świata.

 

Obecna administracja Stanów Zjednoczonych również wyraziła obawy dotyczące braku równowagi w stosunkach handlowych z Meksykiem. Dane z tym związane są jednak sprzeczne: Stany Zjednoczone zwiększyły zakres swoich barier handlowych, zwłaszcza w stosunku do Kanady (18 nowych środków protekcjonistycznych w 2017 r.), podczas gdy Meksyk został nimi „ledwie” dotknięty – USA wprowadziły zaledwie 2 regulacje o takim działaniu w stosunku do tego państwa. Większa skala protekcjonizmu wobec Meksyku byłaby bowiem samobójstwem w obliczu modeli biznesowych amerykańskich korporacji, wykorzystujących niskie koszty pracy w Meksyku dla podtrzymania swojej konkurencyjności.

Promocja eksportu w Azji i Europie

Gdy kluczowe potęgi handlowe stosują pewien stopień protekcjonizmu, chodzi tu raczej o promocję eksportu niż o dywersję wobec importu. W ciągu ostatnich kilku lat japoński silnik eksportowy stracił nieco na znaczeniu w światowym rankingu, ale kraj ten nadal ma swój własny model chroniący udział w rynku, jaki mu pozostał. W ciągu ostatnich czterech lat Japonia przyjęła 137 środki protekcjonistyczne, skoncentrowane głównie na sektorze maszyn i urządzeń, jej głównym sektorze eksportowym. W sumie 57 proc. spośród tych środków dotyczy finansowania japońskich przedsiębiorstw na rynkach zagranicznych za pośrednictwem Japońskiego Banku Współpracy Międzynarodowej.

 

Co więcej, taki impet Japonii w promowaniu eksportu pomaga również zdemaskować jeden z mitów o Wielkiej Brytanii- taki, iż to chęć protekcjonistycznego promowania na większą skalę własnego przemysłu i produkcji była jedną z przyczyn Brexitu. Wielka Brytania była bowiem jednym z najbardziej protekcjonistycznych krajów już przed Brexitem i zwiększyła jeszcze swoją pozycję w tym względzie w okresie poprzedzającym związane z nim referendum, wprowadzając 48 nowych środków protekcjonistycznych w 2016 roku, ale nie jest to nic nowego.

 

W Europie zaskakujący może być fakt odnalezienia Niemiec i Szwajcarii na odpowiednio 4 i 6 miejscu w światowym rankingu gospodarek stosujących środki protekcjonistyczne. W tym samym duchu co w Japonii, środki protekcjonistyczne w tych krajach promowały główne branże eksportowe, w szczególności sektor maszyny i urządzeń (w tym lotnicze). Biorąc to pod uwagę można by uznać, że szklanka jest w połowie pusta, a nie pełna – może to powodować zakłócenia w handlu na obszarze, który powinien być przecież rządzony wspólną polityką handlową UE.

Planeta klonów

Kraje używają czasem protekcjonizmu do powielania tych samych starych sektorów, które tradycyjnie wspierały ich gospodarki, choć może to otworzyć drzwi do nadpodaży. Jest to szczególnie widoczne w przypadku surowców, ponieważ żywność, art. rolno-spożywcze zajmują 1. miejsce, a metale 2 miejsce na liście najbardziej protekcjonistycznie traktowanych sektorów. Ropa naftowa nie znajduje się daleko na tej liście – chemikalia i energia zajmują odpowiednio 4 i 5 miejsce.

 

Oczywiście normalne jest, że silniejszy protekcjonizm występuje w sektorach wyłączonych z poprzednich rund liberalizacji handlu i wciąż często będących własnością państwa. Taki poziom protekcjonizmu jest główną siłą napędową nadpodaży, która doprowadziła do tego, że ceny tych towarów są znacznie poniżej obserwowanych w przeszłości szczytów. Obecne ceny metali przemysłowych nadal utrzymują się na poziomie niższym o 61 proc., a cen produktów rolnych niższych o 62 proc. w porównaniu do 2008 r.

 

W ciągu ostatnich dwóch lat ceny kakao spadły o 50 proc., ponieważ Ghana i Wybrzeże Kości Słoniowej (łącznie zapewniające 62 proc. światowych dostaw kakao) zwiększyły produkcję krajową, pomimo porozumień w sprawie koordynacji limitów produkcji w czasie niskich jego cen.

 

Ogólnie rzecz biorąc, sektor rolno-spożywczy był przede wszystkim przedmiotem zainteresowania gospodarek wschodzących. To te kraje „wyhodowały” 87 proc. z 697 nowych środków protekcjonistycznych wdrożonych w branży w ostatnich latach na całym świecie. Aktywne w tym były wszystkie regiony, z najszerszym arsenałem zastosowanych środków antyimportowych w dużych krajach, takich jak Rosja i Indie.

 

W Rosji głównym uzasadnieniem były działania odwetowe w stosunku do sankcji wprowadzonych przez Unię Europejską po konflikcie na Ukrainie, ale niektóre środki zostały również wprowadzone w celu zmniejszenia eksportu żywności dla zapewnienia lokalnej podaży i ograniczenia inflacji cen żywności. Ciekawostką jest również fakt, że również Argentyna w latach 2016 i 2017 wprowadziła 23 regulacje przeciwko (importowi) produkcji rolno-spożywczej. Pomimo rzekomej zmiany polityki handlowej po wyborze Mauricio Macri, na dobre trwały tam tendencje protekcjonistyczne.

 

Co więcej, każde państwo próbowało przemodelować dotychczasowy łańcuch wartości, dokonując pierwszej transformacji surowców u siebie, a nie tylko je eksportować. Wywołało to protekcjonizm krajów bogatych w zasoby naturalne tych metali, takich jak Brazylia czy Australia. W odpowiedzi na to rozwinięte gospodarki wprowadziły również wiele nowych środków, ponieważ przetwórstwo metali stanowi rdzeń wielu sektorów produkcyjnych.

Producenci żywości tracą na protekcjonizmie

Przykładem branży, która sporo traci na działaniach protekcjonistycznych, są polscy producenci żywności. Napotykają oni na wiele problemów nawet na rynkach UE. Największe bariery to np. kontrole sanitarne o podwyższonej częstotliwości, konieczność wieloletniego przechowywania dokumentów, wymogi posiadania dodatkowych certyfikatów, krótkie terminy ważności zezwoleń czy obowiązkowe umieszczanie na opakowaniu określonych oznaczeń. W opinii polskich eksporterów najwięcej barier stawiają Czechy, Niemcy, Słowacja, Hiszpania, Węgry, Holandia i Wielka Brytania. Ponad 30 proc. produktów eksportowanych do krajów, które stawiają takie bariery, spotyka się z dyskryminacją.

 

– Stosowane bariery protekcjonistyczne spowodowały, że Czechy z trzeciego importera polskiej żywności spadły na pozycję piątą – mówi Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacja Producentów Żywności. – To zarówno przez czarny PR, jak i konkretne rozwiązania w zakresie urzędowej kontroli żywności, wprowadzanie nieprecyzyjnych kryteriów co do jakości produktów, stosowanie strony internetowej opartej na nieużywanych w UE określeniach jakości. Takie działania powodują, że faktycznie rok po roku, stosując te metody, można osiągnąć spadek importu z danego kraju. Polscy producenci padli ofiarą takich praktyk.

Poleć ten artykuł:

Polecamy