Warsztaty flotowej wiedzy

Warsztaty flotowej wiedzy

Niemożliwe jest użytkowanie samochodów służbowych do celów prywatnych zgodnie z prawem jest... niemożliwe. Dlaczego? Bo brakuje jednolitej wykładni przepisów – taki kuriozalny, ale w pełni prawdziwy wniosek płynie z Warsztatów Flotowych zorganizowanych przez FlotęAutoBiznes.

Niejako potwierdzeniem tezy eksperta FlotyAutoBiznes jest zachowanie przedstawicieli Urzędów Skarbowych i Ministerstwa Finansów, którzy jak na razie nie przyjęli zaproszenia naszej redakcji do przedstawienia menedżerom flot jak mają się zachowywać w przypadku udostępnienia samochodów do celów prywatnych. W jednej z najwyższych państwowych instytucji usłyszeliśmy wręcz, że „nikt nie jest na tyle odważny, by publicznie o tym mówić”. Skoro więc przedstawiciele polskiego państwa nie potrafią wytłumaczyć istoty stworzonych przez siebie przepisów, firmy muszą radzić sobie same.

Nie podpaść kontrolerom

I powinny to robić z wielką uwagą, bowiem urzędnicy tak jak nie są skorzy do wyjaśnienia wykładni prawa, tak coraz chętniej karają ich zdaniem źle postępujących przedsiębiorców. Bardzo skrupulatny i uparty pracownik Urzędu Skarbowego może nawet doprowadzić firmę do upadku…

Stosowane są więc różnego rodzaju rozwiązania, o których mówił Miłosz Sosnowski z firmy doradczej Nordlander: nieodpłatne przekazanie pojazdu na podstawie umowy o odpowiedzialności majątkowej lub umowy użyczenia, odpłatne przekazanie samochodu na podstawie umowy najmu auta do celów prywatnych, zakwalifikowanie używania środka lokomocji jako świadczenia w naturze będącego składnikiem wynagrodzenia pracownika. Przyjmuje się też stanowisko, że wykorzystywanie samochodu służbowego do celów prywatnych jest dla firmy i pracownika obojętne podatkowo. Można teoretycznie ustalić początek/koniec miejsca pracy pod domem wg umowy, permanentną dyspozycyjność zatrudnionego, tańsze miejsce parkingowe, itp. Niemal zawsze jednak istnieje pewna (czasem większa, czasem minimalna) groźba znalezienia „dziury w całym” przez Urząd Skarbowy.

Już podczas samej prelekcji nie brakowało pytań, ale po jej zakończeniu do Miłosza Sosnowskiego ustawiła się kolejka. Dyskusje trwały jeszcze długo i pewnie trudno byłoby je zakończyć, gdyby nie konieczność rozpoczęcia kolejnego tematu. Harmonogram naszych warsztatów jest co prawda elastyczny, lecz nie można go rozciągać w nieskończoność. Tym niemniej temat użytkowania pojazdów firmowych do celów prywatnych zostanie jeszcze podjęty niejednokrotnie podczas naszych spotkań, być może tym razem z udziałem przedstawicieli prawodawców.

Walczyć w sądzie

Przedstawiciele kancelarii SD&Partners mówili o tym kiedy warto pozwać towarzystwo ubezpieczeniowe do sądu. Spór, nawet z największymi ubezpieczycielami, nie musi oznaczać przegranej. Jeśli komuś zależy na szybkim rozwiązaniu sprawy, na co liczą czasem TU, warto przyjąć propozycję ugody, ale gdy jesteśmy pewni swoich racji i możemy poczekać – warto walczyć, bo proces można wygrać, a przez to zaoszczędzić sporo pieniędzy. Do sądu można iść nawet w wydawałoby się przegranej sprawie. Przykład: pracownik zostawił kluczyki w stacyjce, poszedł otworzyć bramę od firmy. Auto skradziono. Mimo to sąd nie uznał tego jako rażącego zaniedbania i nakazał wypłacić odszkodowanie.

Analiza szkodowości

Uczestnicy warsztatów mogli również nauczyć się, w jaki sposób przeprowadzić analizę szkodowości własnej floty. Właściwie przeprowadzenie tej czynności może doprowadzić do znacznego obniżenia kosztów ubezpieczenia aut firmowych – w procesie długofalowym nawet o kilkadziesiąt procent. Warto to uczynić samodzielnie, bez angażowania zewnętrznych podmiotów. Jest to co prawda czasochłonne i może zająć nawet tydzień, ale przecież redukcja kosztów parku maszyn to jedno z zadań flotowców.

Rozważaliśmy również czy warto korzystać przy wyborze ubezpieczenia z brokera czy multiagencji. Podczas dyskusji stwierdzono, że w związku z sytuacją na rynku, dobrze działająca multiagencja nie powinna wprowadzić w błąd klienta, bo inaczej ten szybko zakończy z nią współpracę. Dobre rozwiązanie stanowi, by pod skrzydłami jednego usługodawcy łączyć ubezpieczenia komunikacyjne z innymi ubezpieczeniami (np. nieruchomości). Wtedy Towarzystwa Ubezpieczeniowe być może będą łagodniej patrzeć nawet na pojedyncze szkody. Z kolei ubezpieczyciele mający mniejszą renomę wcale nie muszą być gorsi od tych „topowych”, choć należy bacznie wybierać partnera, bo niska cena to nie wszystko. Pozytywnym przykładem na rynku jest zdaniem jednego z uczestników spotkania firma Link4.

Kolejne warsztaty już 27. lutego. Bliższe informacje już za kilka dni na fab.com.pl i log24.pl.

Poleć ten artykuł:

Polecamy