Maspex przejął rumuńskiego producenta wody

Maspex przejął rumuńskiego producenta wody

Maspex, właściciel marek Tymbark i Kubuś, dokonał największej w historii akwizycji w Rumunii, która jest drugim po Polsce największym rynkiem dla grupy. Jednocześnie wadowicka spółka finalizuje przejęcie części marek Agros Novy zakupionych w połowie ubiegłego roku.

Jeden z największych koncernów spożywczych w Polsce zapowiada też rozszerzenie działalności w Europie Środkowo-Wschodniej.

 

Latem ubiegłego roku Maspex zakupił od Agros Novy dwa zakłady produkcyjne (w Łowiczu i Wąsoszu) oraz marki soków i przetworów owocowo-warzywnych Łowicz, Krakus, Kotlin, Włocławek, Fruktus, Tarczyn i DrWitt. Pod koniec marca tego roku poinformował o przejęciu 100 proc. rumuńskiego producenta wody Rio Bucovina. Było to 18. przejęcie w historii koncernu, z czego 10. za granicą.

 

– Z punktu widzenia naszej obecności zewnętrznej jest ona stabilna. Rynki Europy Środkowej to jest główny obszar naszego zainteresowania. Oczywiście rośnie liczba krajów, do których wysyłamy nasz produkt, ale trudno chwalić się ekstensywnym rozwojem sprzedaży, bo on jest wpisany w nasz dobry, profesjonalny sposób prowadzenia biznesu. Natomiast nacisk kładziemy na Europę Środkową i Wschodnią, Polskę i nasze najbliższe otoczenie – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Krzysztof Pawiński, prezes Maspeksu Wadowice.

 

W 2014 roku Grupa Maspex Wadowice znalazła się na ósmym miejscu w przygotowanym przez Portal Spożywczy i Bisnode Polska rankingu największych spożywczych firm w Polsce z przychodami rzędu 3,3 mld zł rocznie. Mimo skoncentrowania na Europie Środkowo-Wschodniej firma wysyła swoje produkty także na inne kontynenty.

 

– Ostatnio przeglądałem sprawozdania działu eksportu. Były tam Malediwy, Seszele i Malezja. Trzeba to oczywiście odpowiednio skalować. Nie nazywamy naszej obecności w tamtych miejscach czymś szczególnym. To jest po prostu działalność eksportowa bazowana na wysyłce towaru do dystrybutora, a nie nasza obecność instytucjonalna na tych rynkach – podsumowuje Krzysztof Pawiński.

Poleć ten artykuł:

Polecamy