Przyśpiesza wzrost PMI
Wskaźnik IHS Markit PMI Polski Sektor Przemysłowy rośnie po raz drugi z rzędu i jest najwyższy od sierpnia. Zamówienia rosły jednak na rynku krajowym, zaś problemy z dostawami surowców oraz dostępem do siły roboczej studzą optymizm producentów.
W listopadzie ekspansja w polskim sektorze wytwórczym przyspieszyła dzięki szybszym wzrostom produkcji i nowych zamówień. Tymczasem niedobry siły roboczej oraz problemy
z rekrutacją nowych pracowników doprowadziły do niewielkiego spadku zatrudnienia, a ograniczona dostępność środków produkcji oraz nasilenie presji cenowej osłabiły optymizm biznesowy polskich producentów.
Wskaźnik IHS Markit PMI Polski Sektor Przemysłowy – złożony indeks obrazujący kondycję przemysłu, kalkulowany na podstawie pięciu subindeksów: nowych zamówień, produkcji, zatrudnienia, czasu dostaw i zapasów pozycji zakupionych – wzrósł z październikowego poziomu 53,8 do 54,4, rejestrując drugi wzrost z rzędu, a także najwyższą wartość od sierpnia.
Produkcja przemysłowa zwiększyła się dziesiąty miesiąc z rzędu, a tempo ekspansji przyspieszyło. Wzrost opierał się na nasileniu napływu nowych zamówień wynikającym z większego popytu. Zamówienia wzrosły jednak tylko na rynku krajowym. Zlecenie od klientów zagranicznych spadły trzeci miesiąc z rzędu. Według niektórych respondentów badania zamówienia klientów osłabły z powodu wyższych cen. Najnowsze dane wskazywały, że polscy producenci ponownie podnieśli swoje stawki w szybkim tempie, przede wszystkim w odpowiedzi na silną inflację kosztów. W listopadzie średnie koszty produkcji gwałtownie wzrosły (najszybsze tempo od lipca). Firmy zaraportowały, że ceny wielu towarów i usług – w tym metali, paliwa i mediów – poszły w górę. Presje cenowe wciąż wiązały się ściśle z wyzwaniami po stronie podaży. Według respondentów badania na całym
świecie brakowało środków produkcji, a dostawcy borykali się z problemami logistycznymi i transportowymi. W efekcie średni czas dostaw środków produkcji znacznie się wydłużył.
W listopadzie firmy zgłaszały również problemy z dostępnością siły roboczej. Chociaż pojawiły się raporty o przymusowych zwolnieniach, równie częste były doniesienia o braku dostępności pracowników, co uzasadnia pierwszy od sierpnia 2020 spadek poziomu zatrudnienia w polskim sektorze wytwórczym. Efektem domina było nagromadzenie zaległości produkcyjnych czternasty miesiąc z rzędu, chociaż listopadowy wzrost był najsłabszy od początku roku.
Tymczasem szybki wzrost cen wpłynął na aktywność zakupową producentów. Firmy starały się kupować towary, gdy tylko było to możliwe, aby zniwelować wpływ inflacji i niedoborów podaży w nadchodzących miesiącach. Wzrost zakupów odnotowano dwunasty miesiąc z rzędu, a firmy sygnalizowały, że znaczna część ich obecnej aktywności zakupowej ma na celu wzmocnienie zapasów. Według najnowszych danych wzrost netto zapasów środków produkcji i półfabrykatów był najsilniejszy w ponad 23-letniej historii badań.
Obawy o utrzymywanie się inflacji oraz niedoborów podaży materiałów stały za dalszym osłabieniem optymizmu biznesowego polskich producentów. Prognozy dotyczące przyszłej produkcji, choć wciąż pozytywne, były w listopadzie najsłabsze od siedmiu miesięcy.
– W listopadzie polski sektor wytwórczy wciąż się rozwijał – komentuje konomista IHS Markit Paul Smith. – Zarówno produkcja jak i nowe zamówienia wzrosły, choć głównie na rynku krajowym, gdyż zamówienia eksportowe ponownie zmalały. Spadek kontraktów zagranicznych odzwierciedlał coraz większe trudności klientów w znajdywaniu
środków na coraz droższe zakupy. Rzeczywiście główne wnioski z ostatniego raportu znów dotyczyły rosnących cen i ograniczeń podaży, nie tylko na rynkach surowców, ale także na rynku pracy. Wyzwania te nadal hamowały wzrost produkcji, a obawy przed stale rosnącymi cenami skłoniły firmy do zwiększenia aktywności zakupowej w celu gromadzenia zapasów. Mimo nadziei na ostateczne pokonanie tych trudności, optymizm polskich producentów osłabł, osiągając najniższy poziom od siedmiu miesięcy.