GIP60 spadł w sierpniu o 8,97%
Na koniec lipca Giełdowy Indeks Produkcji (GIP60) osiągnął wartość 791,35 punktów, czyli niżej o 8,97% od ceny ustalonej na ostatniej sesji lipca i już ponad 30% poniżej wartości z końca ubiegłego roku. Po niewielkim odbiciu zaobserwowanym w lipcu nastąpiła mocna przecena, która wzbierała przez cały sierpień. Pożywek dla przeceny było aż nadto, a przysłowiowym gwoździem do trumny rynków akcji pod koniec miesiąca była wypowiedź szefa Fed Jerome Powella na sympozjum w Jackson Hole w sprawie spodziewanych dalszych podwyżek stóp procentowych.
Ostatni miesiąc wakacji szkolnych upłynął na rynkach akcji pod znakiem dużej zmienności, która tradycyjnie wynikała ze wzrostu niepewności względem przyszłej kondycji gospodarek światowych. Inflacja, która w wielu miejscach świata jest odmieniana przez wszystkie przypadki, oraz kryzys energetyczny w powiązaniu z niepewnym rezultatem wojny w Ukrainie, stanowią od wielu miesięcy wybuchową mieszankę, która co rusz odciska swoje piętno na mniej lub bardziej ryzykownych klasach aktywów. Niestety nasz rodzimy rynek akcji jest eksponowany wyjątkowo mocno na wspomniane ryzyka, co w sierpniu było widać bardzo wyraźnie – w momencie odpływu kapitału z rynków akcji, nasza GPW traciła niemalże najmocniej na świecie.
W ostatnich dwóch latach polskie spółki produkcyjne wielokrotnie potwierdzały swoją odporność na zawirowania gospodarcze, jednak podczas zeszłomiesięcznej korekty oberwało się równie mocno również spółkom z tego sektora. W sierpniu wzrost cen rynkowych zanotowano głównie u producentów z branży spożywczej, ale też w spółkach z przemysłu lekkiego oraz u producentów tworzyw sztucznych. Spośród spożywczych spółek Giełdowego Indeksu Produkcji największy wzrost ceny zanotowały akcje spółki Polski Koncern Mięsny DUDA S.A., które na koniec sierpnia wyceniano na 7,95 zł, co oznacza, że w miesiąc podrożały o 10,42%, co stanowi drugi wynik w całym portfelu GIP60. Inne spółki z tej branży skromniej, ale okoliczności nakazują docenić 3,9% wzrost cen akcji Makaronów Polskich S.A. i 2,3% wzrost na akcjach Otmuchowa S.A. W dwóch pozostałych branżach, gdzie notowano wzrosty w czasie obsunięcia szerokiego rynku, uwagę przykuwają wzrosty na akcjach CDRL S.A. (8,6% m/m) i IZO-BLOK S.A. (5,96% m/m).
W tym samym czasie indeksowi GIP60 najbardziej ciążyły spółki z branży chemicznej i projektanci (spółki projektujące, produkujące i dystrybuujące odzież), dla których średnia miesięczna stopa zwrotu wyniosła odpowiednio minus 15,85% oraz minus 14,41%). Szczególnie dotkliwy dla GIP60 – ze względu na wagę spółki – był spadek LPP S.A. o 14,11%. Jeszcze silniej na GIP60 wpłynęła duża przecena akcji Grupy Azoty ze względu na spory udział spółki w jego portfelu. Redukcja ceny akcji producenta nawozów o 24,45% była spowodowana wstrzymaniem produkcji nawozów ze względu na wysokie ceny gazu. W tym miejscu warto przypomnieć, że Grupa Azoty zużywając 2,3 mld m3 gazu ziemnego jest największym konsumentem błękitnego paliwa w Polsce (15% rocznego krajowego zużycia za 2021). Tym samym drugi producent nawozów mineralnych w Unii Europejskiej należy do grupy największych potencjalnych ofiar kryzysu energetycznego.
Najwyższą stopę zwrotu spośród wszystkich polskich spółek produkcyjnych zanotowały w sierpniu akcje spółki Biomed Lublin S.A. które zyskały w miesiąc 16,7%. W 2020 roku Biomed Lublin razem z Mercator Medical notowali bezprecedensowo wysokie wzrosty wartości rynkowej. Wtedy były to spółki, których asortyment doskonale pasował pod nowe potrzeby sprowokowane pandemią koronawirusa – przynajmniej tak się wtedy wydawało w przypadku Biomedu – dzięki czemu ich wyceny rosły o tysiące procent. Tym razem wzrost wartości akcji spółki był sprowokowany informacją o rejestracji flagowego leku Onko BCG w Niemczech i Szwajcarii.
Według badań ankietowych, które dostarczają najświeższy obraz sytuacji w przemyśle, sierpień był kolejnym miesiącem bieżącego roku, w którym spadała aktywność gospodarcza w spółkach przemysłowych. Opóźnienia w dostawach i wysoka inflacja kontynuują destabilizację rynków, co przekłada się na pierwsze symptomy spadku produkcji oraz nowych zamówień. Przełożyło się to na dalszy spadek nastrojów wśród spółek z sektora – indeks PMI® spadł z 52,4 w kwietniu do 40,9 punktów w lipcu, znacznie oddalając się coraz dalej od neutralnej granicy 50 punktów i wkraczając w rejony pesymizmu gospodarczego z wartością najgorszą od 27 miesięcy. Dodatkowo, tempo tych spadków było największe od pierwszej fali koronawirusa, za co większość ankietowanych obwinia utrzymującą się wysoką inflację, która z jednej strony działa osłabiająco na siłę nabywczą producentów i osłabia ich pozycję na rynkach surowców i materiałów, a z drugiej strony dusi popyt krajowy na wyroby. Doszukując się pozytywnych sygnałów płynących z rzeczonych ankiet, można odnotować spowolnienie tempa wzrostu kosztów produkcji.
Wspomniane problemy nie wyróżniają polskiego przemysłu na tle największych ośrodków przemysłowych świata. Globalna koniunktura przemysłowa mocno wychłodziła się po rajdzie popandemicznym. Badania PMI wskazują na ogólny problem z inflacją, nowymi zamówieniami, w tym z zamówieniami eksportowymi w szczególności. Na powyższe bardzo duży wpływ mają ceny paliw, za pomocą których pewien wielbiciel długich stołów szantażuje wiele krajów. I właśnie obawy o pogłębiający się kryzys energetyczny w Europie, w zestawieniu z „jastrzębimi” sygnałami płynącymi z Rezerwy Federalnej oraz Europejskiego Banku Centralnego powodują, że perspektywy dla rynków akcji w najbliższych tygodniach nie malują się w zielonych kolorach.
Źródło: