Ambiwalentny rynek

Ambiwalentny rynek

Spowolnienia gospodarcze jest zauważalne przez dealerów, ale wielu z nich rozwija sprzedaż flotową. Działy flotowe funkcjonują według wytycznych importerów, wprowadzając nierzadko pewnie indywidualne rozwiązania, wspomagające zdobycie nowych klientów. 

- Spowolnienie

 

– Spowolnienie gospodarcze? U nas doszło do wzrostu sprzedaży do firm. Stało się tak za sprawą kilku sprzyjających okoliczności. – mówi Andrzej Karwala, właściciel Auto-Boss, autoryzowanego dealera Forda. Po pierwsze – znakomicie został przyjęty nowy Ford Fiesta, który szybko został wciągnięty na listy zakupowe wielu przedsiębiorstw posiadających floty pojazdów z tego segmentu. Poza tym nabywcy zbiorowi, planujący budżety przeznaczone na zakup samochodów w roku 2009, decydowali się na zamówienia właśnie na początku tego roku, obserwując rosnące ceny u naszych konkurentów i słysząc niepokojące wieści płynące z mediów na temat planowanych podwyżek cen samochodów – opowiada Karwala.

 

Zwiększyli sprzedaż

Paradoksalnie, dekoniunktura początku 2009 roku okazała się dla Auto-Bossa jednym z najpomyślniejszych okresów w tym roku. – Ulgi przyznane przez rząd niemiecki za złomowanie samochodów, w połączeniu ze znacznym osłabieniem złotego, spowodowały ogromne zainteresowanie naszych zachodnich sąsiadów samochodami sprzedawanymi w polskich salonach Forda. Zwłaszcza małe modele: Ka, Fiesta i Fusion, cieszą się wielkim powodzeniem i są nadal chętnie kupowane przez Niemców. A nasi południowi sąsiedzi, wymieniając euro na tanią obecnie złotówkę, również chętnie kupują u nas pojazdy, także te droższe: Kuga, Mondeo, S-Max, Galaxy. Dużym powodzeniem od początku roku cieszył się także Volvo XC60 – dodaje A. Karwala z Auto-Bossa.

Zdaniem wielu naszych rozmówców spowolnienie gospodarcze jest zauważalne, ale nie odczuwają go tak mocno, jak można by wywnioskować śledząc niektóre publikacje medialne. – Sytuacja na rynku jest obecnie nieco trudniejsza – mówi Robert Więckiewicz, kierownik działu sprzedaży do firm w Inchcape Motor Polska (dealer BMW). – Jeżeli chodzi o konkretne cyfry, to w I kwartale był zauważalny spadek sprzedaży do firm, o około 20%. Ale w II kwartale zauważyliśmy bardzo widoczną poprawę sprzedaży. W przypadku Inchcape Motor z roku na rok wolumen sprzedaży korporacyjnej rośnie. W 2008 roku 40% sprzedanych nowych samochodów BMW w Inchcape Warszawa, trafiało do przedsiębiorstw, podczas gdy w 2007 roku było to około 30%. Mimo niełatwego roku wciąż rozwijamy dział flotowy – opowiada Więckiewicz.

I zaraz dodaje: – Niezależnie od przyczyn i postaci obecnego kryzysu, zauważyliśmy niewątpliwe zmniejszenie „trafficu” klientów w naszych salonach. W tej sytuacji oczywiście nie załamaliśmy rąk, tylko podjęliśmy konkretne działania. Nasi handlowcy zwiększyli aktywność w procesie pozyskiwania klientów, koncentrujące się głównie na pracy z bazą własnych nabywców serwisowych oraz potencjalnych kupujących, korzystających z usług. Jeśli chodzi o przyszłość to jestem dobrej myśli. Obyśmy mieli właśnie początek końca spowolnienia gospodarczego, bo słowa kryzys używam niechętnie – podsumowuje R. Więckiewicz z Inchcape Motor Polska

 

Czekali na „kratki”

Wpływ na obniżoną sprzedaż do firm ma nie tylko spowolnienie gospodarcze, ale również zmiany na rynku przepisów podatkowych. – W pierwszym półroczu 2009 roku rzeczywiście doszło do spowolnienia dynamiki zawierania nowych kontraktów flotowych – mówi Tomasz Rytwiński, dyrektor handlowy regionu śląskiego w Polskiej Grupa Dealerów. – Nie oznacza to jednak, że tego typy klienci zaniechali zakupów samochodów. Ilości zapytań i kwotacji dla firm jest porównywalna lub nawet nieco większa niż w ubiegłym roku. Dynamika sprzedaży dla klientów flotowych w grupie PGD wzrosła zdecydowanie w czerwcu. Moim zdaniem nabywcy do tej pory przyjmowali postawę „wyczekującą”, biorąc pod uwagę sytuację rynkową. Pewien wpływ na liczbę zamówień miało uzyskanie dopiero w czerwcu homologacji ciężarowej dla wielu flotowych modeli. Sprzedaż flotowa w Grupie PGD ma niebagatelny udział w ogóle realizowanych zamówień – dodaje Rytwiński.

Zdaniem Rytwińskiego kryzys dotychczas nie dotknął PGD. – I oby następne półrocze było jeszcze lepsze. W mediach bardzo mało jest pozytywnych informacji dotyczących naszej i globalnej gospodarki. Dlatego też firmy niezwykle ostrożnie planują swoje wydatki, przesuwając niejednokrotnie zakupy o kilka miesięcy. Poza tym budżety wielu przedsiębiorstw były przygotowywane w czwartym kwartale ubiegłego roku, gdzie wydawałoby się, że kryzys z całą mocą uderzy również w Polskę, co jak na razie nie ma miejsca. Oczywiście sytuacji nie można bagatelizować i bardzo mocno przyglądamy się sytuacji na rynku, nie tylko tym motoryzacyjnym – opowiada Rytwiński.

 

Większa konkurencja

– Kryzys w branży motoryzacyjnej w Polsce to rzeczywiście fakt, ale w sferze produkcji, a nie w handlu. I to też nie do końca prawda, bo Fiat nie nadąża z realizacją zamówień na małe modele. Dostępność w salonach produkowanego w Tychach Forda Ka jest w tej chwili zerowa. Z Fiestą podobnie – całą tegoroczną produkcję sprzedaliśmy już w ciągu pierwszego kwartału – mówi Andrzej Karwala z Auto-Bossa.

Sytuacja gospodarcza powoduje wzrost konkurencyjności między dealerami. – Jeśli miałbym zestawić pierwsze półrocze 2009 i 2008 w oparciu o ilość pojazdów przekazanych klientom, to możemy mówić o delikatnym przyroście – mówi Michał Bochiński, dyrektor handlowy Euro-Car, autoryzowanego dealera Forda. – Gdyby natomiast przyjąć miarę dynamiki zamówień, to odnotowujemy spadek, w szczególności za sprawą samochodów użytkowych. W tym segmencie obniżka sięga nawet 25%. Odczuwamy kryzys poprzez nasilenie konkurencji cenowej pomiędzy dealerami, a tym samym spadek naszej marży. Jest to, jak sądzę, skutkiem wprowadzenia przez klientów programów oszczędnościowych, a także narastającą obawą dealerów przed utratą rynku i niewykonaniem planów sprzedaży – dodaje M. Bochiński.

Na sytuacje dealerów pewien wpływ mają również wydarzenia związane z kłopotami finansowymi centrali koncernów samochodowych. Tak jest na przykład w przypadku General Motors. – Niektórzy klienci wstrzymują się z zakupami. Chwilowe pogorszenie flotowej oferty Opla doprowadziło do kilku zmian marek wśród naszych klientów – mówi Agata Raniecka, prezes Dixi-Car, autoryzowanego dealera Opla, Chevroleta i Isuzu. – Istnieje pewien znak zapytania co do przyszłości wielu firm, ale życie się toczy dalej. Są przecież przedsiębiorstwa zatrudniające pracowników i potrzebujące samochodów, więc odzyskujemy pozycję. Nasza oferta jest lepsza, zmieniamy grupy docelowe i działamy. Zauważamy coraz bardziej przemyślane zakupy nowych samochodów. Na tę sytuację odpowiadamy programami serwisowymi, takimi jak: AutoOdnowa, usługi błyskawiczne, Service for Fleet – dodaje A. Raniecka.

 

Wytyczne importerów

Obsługa klientów flotowych przez dealerów jest często zdeterminowana postawą importerów aut. – Bez wsparcia importera trudno byłoby mówić o sprzedaży do firm – mówi A. Raniecka z Dixi-Car. – Wbrew powszechnej opinii, poziom marż dealerskich oraz wymagania rynku nie idą w parze. W Oplu i Chevrolecie mamy stabelaryzowaną samodecyzyjność, która działa w około 80% umów z klientami, w przypadku pozostałych prowadzimy indywidualne negocjacje, często z pomocą działu floty GM. Współpraca zakłada także szkolenia dla naszej kadry z różnego zakresu obsługi klienta, budowania oferty. Poza tym wspólnie organizujemy spotkania flotowe, pokazy nowych modeli, prowadzimy marketing bezpośredni – opowiada prezes Dixi-Car.

– W przypadku naszych marek – Škody, Volkswagena i Audi, importerzy mają wyznaczone osoby lub też specjalne działy zajmujące się przygotowaniem dealerów do profesjonalnej obsługi klientów flotowych – mówi Aleksandra Grzesiak, kierownik działu sprzedaży Flotowej w Krotoski-Cichy. – Opracowywane są przez nich odpowiednie tabele rabatowe sprzedaży samochodów oraz wdrażane programy obsługi posprzedażnej i serwisowej dla nabywców zbiorowych. Importerzy organizują również szereg szkoleń dla handlowców i przedstawicieli handlowych, mających na celu wyedukowanie profesjonalnej i kompetentnej kadry obsługującej dużych partnerów instytucjonalnych. Sporym wsparciem są również samochody testowe użyczane od importera dla ważnych klientów flotowych lub VIP-ów oraz specjalnie pod floty wprowadzane wersje niektórych modeli aut – tańszych, ale nieco gorzej wyposażonych niż standardowe. W indywidualnych przypadkach, czy też przy dużych kontraktach, możemy również liczyć na udział przedstawicieli działu flotowego importera, którzy pomagają nam w negocjacjach – dodaje A. Grzesiak.

 

Najważniejszy jest efekt

Niektórzy dealerzy wprowadzają również własne elementy, by przyciągnąć klienta. – Staramy się zminimalizować czasy obsługi serwisowej samochodów w naszej stacji zarówno w serwisie mechanicznym jak i w dziale blacharsko-mechanicznym. W ostatnim czasie powiększyliśmy znacznie własną flotę aut zastępczych, by zapewnić klientom pełną mobilność podczas napraw ich pojazdów. Nasz program obejmuje nie tylko firmy, ale również nabywców indywidualnych. Wiele z tego typu programów wypływa z naszej inicjatywy – opowiada Paweł Niewiński, wiceprezes Toyota Katowice.

– Elementarnym posunięciem, było stworzenie samodzielnego działu flotowego, mającego na celu szybką i profesjonalną obsługę sprzedażową i serwisową naszych zbiorowych nabywców – mówi A. Grzesiak z Krotoski-Cichy. – Zespół składa się z doświadczonych handlowców, oferujących samochody kilku marek i segmentów w Grupie VW. Dodatkowo wskazane osoby odpowiedzialne są za relacje z konkretnymi klientami oraz obsługę posprzedażną i serwisową. Zatrudniamy również przedstawicieli handlowych, do których zadań należy poszukiwanie nowych kontaktów i możliwości rozpoczęcia współpracy z nowymi firmami. Obecna sytuacja rynkowa pozwala na działania „autorskie” w myśl: „najważniejszy jest efekt końcowy”, oczywiście z uwzględnieniem i przestrzeganiem zasad zdrowej konkurencji i polityki flotowej importera – dodaje kierownik działu sprzedaży flotowej w Krotoski-Cichy.

Z kolei Lexus-Warszawa Wola oferuje pakiet usług CFM. – Oczywiście mamy narzucone standardy od importera, które musimy bezwzględnie spełniać, jednak posiadamy też pewną dowolność w działaniu, aby w pełni dostosować się do potrzeb nabywców. Oferujemy auta zastępcze wyłącznie marki Lexus, świadczymy usługę „door to door”, nasi doradcy serwisowi służą pomocą i radą techniczną 24h na dobę naszym klientom, wspólnie z klientem określamy już na początku kontraktu zasady i ramy współpracy – mówi Piotr Sędek, dyrektor ds. sprzedaży Lexus Warszawa-Wola.

 

 

 

 

 

 

 

 

Poleć ten artykuł:

Polecamy