W biznesie liczy się tylko złoty medal

W biznesie liczy się tylko złoty medal

Rozmowa z prof. dr. inż. Andrzejem M. Pawlakiem wykładowcą Lorentz Tech i Stanford University w Stanach Zjednoczonych, prezesem Vortex Innovation Consulting Group, specjalistą od przełomowych innowacji.Panie profesorze, czy zgodzi się pan z twierdzeniem, że już wszystko zostało...

Panie profesorze, czy zgodzi się pan z twierdzeniem, że już wszystko zostało odkryte i wynalezione?

Ależ nie, my nawet nie jesteśmy pyłem tego, co przed nami. Ogromne są możliwości ludzkiego umysłu, a unikalność kreatywnego myślenia najlepiej realizować w niezagospodarowanych obszarach niszowych. Moim zdaniem jest to najlepsza alternatywa rozwoju.

A gdzie znajdują się te nisze?

Tam, gdzie są niezaspokojone potrzeby rynku…

To znaczy…

W każdym segmencie rynku można znaleźć nisze. Rzecz w tym, by je zidentyfikować i nie bać się ryzyka. Wszak wszystkie wielkie odkrycia na początku były ryzykowne. To nie sztuka podążać za trendem, bo trendów nikt nie kwestionuje, ale sztuka jest proponować coś, co dla wszystkich wydaje się obrazoburcze – przynajmniej na początku.

Czy w każdej niszy można wykreować nowy produkt lub usługę?

Nie, ale jeśli przygotujemy dobrze ziarno, to zbierzemy dobry plon. Współcześnie każda szybko rozwijająca się firma osiąga sukces w oparciu o nisze, wystarczy popatrzeć na Apple, która oferuje jedynie kilka produktów, ale każdy jest niszowy.

Czy dostrzega pan w polskiej gospodarce jakieś nisze?

Oj, z pewnością jest ich wiele, że wymienię tylko rozwiązania związane z energią, przemysłem opartym o miedź, oprogramowaniami czy mechatroniką.

To dlaczego próbujemy mniej czy gorzej udolnie naśladować świat i rozwijamy nanotechnologie i biotechnologie…

Bo nikt nie ma odwagi powiedzieć, że „król jest nagi” i brak jest strategicznej analizy opartej o wirtualne mapy wiedzy i technologii, z których jasno wynikałoby, jakimi predyspozycjami, kompetencjami i zasobami cechuje się dany region, wskazując, w jakim klastrze technologii posiada on największe szanse powodzenia.

Chęci to może i są, ale brakuje odpowiednich mechanizmów…

Aby coś nowego zrobić, to trzeba łamać stereotypy i schematy myślowe. Jeśli tego nie będziemy robić, to możemy jedynie być naśladowcami, a nie prekursorami.

No tak, ale inna przecież pozycja wyjściowa jest polskiej gospodarki i na przykład amerykańskiej czy nowych światowych tygrysów…

Proszę nie zapominać o tym, że nisze buduje się od zera. Przełomowych innowacji nie są w stanie robić międzynarodowe koncerny. Innowacje są domeną nowych, młodych, prężnych i otwartych firm, łamiących stereotypy. W Polsce są takie same możliwości jak gdzie indziej. W dobie globalnego biznesu nie ma żadnych barier rozwoju.

Myśli pan o rozwoju nowych technologii w tradycyjnych obszarach czy w zupełnie jeszcze nieznanych?

Tak jak powiedziałem, nisze znajdują się wszędzie. Jednakże wbrew pozorom większy rozwój technologii występuje w tradycyjnych obszarach.

Co pan myśli na temat zarządzania w chmurze?

Tam też istnieją nisze, bo już obecnie powstają firmy, które specjalizują się w lokalizacji trudnych do umiejscowienia depozytorów chmury.

A czy nie boi się pan, że kiedyś to wszystko „padnie”, bo wystarczy, jak zabraknie energii…

Proszę pani, życie niesie ze sobą rozmaite ryzyka, rzecz w tym, by się odpowiednio przed nimi zabezpieczać. Człowiek ma ogromne możliwości, jeszcze dziesięć lat temu było nie do pomyślenia, że będziemy mogli widzieć osobę, do której telefonujemy. Należy jednak podejmować wyzwania.

Gdzie szukać tych wyzwań?

Tam, gdzie jeszcze nas nie ma. Niektórzy mówią, że poprzeczka i tak jest wysoko podniesiona. A ja powiadam – musimy podnieść ją jeszcze wyżej, aby pokonać samych siebie. Często studenci pytają mnie, w jakim kierunku pójść? A ja odpowiadam – zapytajcie siebie, w czym jesteście dobrzy? I dalej rozwijajcie talent, bo tylko w nim będziecie mistrzami. Podobnie jest z regionami – rozwój w nich powinien być prowadzony w niszach w oparciu o zasoby i predyspozycje. Nisze technologiczne, unikalne dla każdego regionu, są pochodną trzech specyficznych elementów: bazowej wiedzy, strategicznych zasobów i krytycznej masy technologii regionu. A to mogą zweryfikować jedynie regionalne mapy wiedzy, zasobów i technologii.

Jak się tworzy takie mapy?

Mapy wiedzy tworzone są w oparciu o publikacje naukowe z ostatnich 5-6 lat w poszczególnych instytutach i ośrodkach badawczych. Zawarte tam rozwiązania służą do tworzenia topograficznych map, które są ukształtowane w ten sposób, że tam, gdzie jest zakumulowana synergiczna wiedza, powstają wzgórza i pasma górskie zbudowane z elementów tej wiedzy. Natomiast tam, gdzie tej synergii brakuje, tworzy się mapy fizyczne z pasmami górskimi, które są od siebie odległe i powstają między nimi doliny i wody, w których jest mniej zakumulowanej wiedzy lub nie ma jej wcale.

Jakimi zasobami i narzędziami należy dysponować, aby tworzyć takie mapy wiedzy i technologii?

Do tego celu wykorzystuje się sprawdzone programy komputerowe, które podobnie do Google, klastrują wiedzę zawartą w publikacjach naukowych z instytucji, które zajmują się generowaniem wiedzy, takich jak: uczelnie, instytuty naukowo-badawcze, ośrodki badawcze etc. Taką globalną mapę wiedzy świata stworzono w Stanach Zjednoczonych w 2009 roku na zlecenie rządu. W tym celu przeanalizowano 2 mld danych z różnych obszarów, które następnie przetworzono przy pomocy oprogramowania klastrującego tę wiedzę. Natomiast globalne mapy technologii można tworzyć na podstawie danych patentowych, gdyż aż 92% wszystkich rozwiązań technicznych znajduje się w patentach.

Jaki jest cel tworzenia takich map?

Mapy wirtualne są najskuteczniejszym narzędziem do rozpoznania strategii niszowych kierunków rozwoju regionalnego. Narzędzie to jest wykorzystywane do obiektywnej i skutecznej oceny stanu wiedzy oraz rozwoju technologii zarówno globalnej, jak i regionu. Świetnie też nadają się do rozpoznania synergii technologii oraz poszukiwania partnerów, którzy wspierają niszowe kierunki rozwoju. Mapa pomoże ustalić, czy naukowcy współpracują ze sobą, czy też są wolnymi elektronami. Poza tym mapy pokażą istniejący stan wiedzy, gdyż nie ma sensu robić tego samego, jeśli ktoś inny już to wykonał. Obecnie ilość wiedzy tak szybko przyrasta, że nie możemy sobie pozwolić na stratę czasu…

Ale jak przygotować do współpracy nowe pokolenie? System edukacji jest tak skonstruowany, że nie uczy współpracy, lecz ciągłego konkurowania już od najmłodszych lat.

Trzeba uczyć nowe pokolenia nie tylko sposobów współpracy w grupie, ale także jak tworzyć grupę. Nie da się robić biznesu z kolegą z grupy, bo tylko w ścieraniu się różnic jest postęp. Młodzieży należy dać możliwość wyboru z wielorodności, gdyż wielodyscyplinarność jest najskuteczniejszym narzędziem wymyślania nowego. Innymi słowy – musimy uczyć młodzież myślenia out of the box.

Co pana zdaniem będzie technologią przyszłości?

Rozwiązań należy szukać na styku różnych dziedzin w tzw. multidyscyplinarności i partnerstwie. Należy sobie uświadomić, że w tym samym czasie na świecie co najmniej 4–5 grup pracuje nad tym samym. Dlatego jeśli połączymy siły, osiągniemy szybciej cel i zwiększymy szanse na sukces i zwycięstwo, bo w biznesie liczy się tylko złoty medal! Tak było na przykład z iPadem. Apple odniósł sukces tylko dlatego, że był pierwszy, bo gdyby na rynek wszedł ze swoim produktem trochę później – przepadłby, gdyż inni pracowali nad podobnym rozwiązaniem i spóźnili się z wyjściem na rynek o kilka miesięcy.

A wcześniej czy później i tak rynek wszystko zweryfikuje. Czy dostrzega pan jakiś obszar do innowacji w logistyce? Czy w logistyce można się spodziewać jakichś przełomowych odkryć?

Myślę, że takim obszarem jest przemysł opakowań. Są przykładowo doskonale programy komputerowe, które optymalizują sposoby opakowania wyrobów i pozwalają na poważne oszczędności w transporcie, co jest domeną logistyki. Moim zdaniem powinny być one wdrażane do procesu produkcji, aby obniżyć koszty produktu finalnego i zanieczyszczenia środowiska. Za brak wdrożenia tych rozwiązań koszty ponosi klient, a firma traci konkurencyjność poprzez gorszą ofertę cenową. Dlatego uważam, że dla logistyki potencjalne możliwości i nisze tkwią w obszarze pakowania.

Poleć ten artykuł:

Polecamy